Szczyt epidemii prawdopodobnie przypadnie na koniec kwietnia – powiedział w piątek główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban. Podkreślał, że dzięki szczepionce prognozy rozwoju sytuacji mimo wszystko są niezłe, a przyrost nowych chorych wyhamowuje.
Pytany w Polskim Radiu 24 o prognozy rozwoju pandemii, prof. Horban podkreślił, że po roku „prób i doświadczeń” Polska wypracowała rozwiązania organizacyjne, które pozwalają jej przyjąć nawet zwiększoną liczbę pacjentów.
„Do dyspozycji w ogóle w szpitalnictwie jest mniej więcej 100 tys. łóżek szpitalnych – pomijając łóżka onkologiczne, położnicze itd. Do 20, a nawet do 30 tys. (zakażeń dziennie – PAP) te szpitale wytrzymają. Jeżeli przekroczy się 20 tys., to z reguły odbywa się to już kosztem innych chorób” – mówił.
Horban podkreślił przy tym, że prognozy mimo wszystko są niezłe – przede wszystkim dlatego, że ruszyły szczepienia. Tłumaczył, że dzięki temu chronione są osoby narażone na „najbardziej niepomyślny przebieg choroby”.
„Szczepmy się, im szybciej, tym lepiej” – apelował.
Podkreślał, że przyrost nowych chorych mimo wszystko wyhamowuje. „Liczba chorych nie zwiększa się już o 30 proc. co tydzień, lecz mniej więcej o 10 proc. Jeżeli te dane się potwierdzą, to znaczy, że jesteśmy już blisko szczytu epidemii, który, jak się wydaje, będzie pod koniec kwietnia” – powiedział.
Pytany o to, czy dobrym rozwiązaniem nie byłoby wprowadzenie całkowitego dwutygodniowego lockdownu, prof. Horban odparł, że taki okres czasu nie będzie wystarczający.
„W tym momencie wydaje się też, że nie ma aż takiej dużej potrzeby, bo nauczyliśmy jako społeczeństwo reagować w większości prawidłowo” – powiedział.
Jego zdaniem do wprowadzanych obostrzeń nie stosuje się niewielki odsetek osób.(PAP)
Autorka: Sonia Otfinowska
sno/ joz/