Paulo Sousa ma już za sobą debiut w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Kto w trakcie pierwszych meczów eliminacyjnych najbardziej zawiódł nowego szkoleniowca naszego zespołu?
Po trzech meczach w ramach el. do MŚ biało-czerwoni zdobyli cztery punkty. Dość szczęśliwie zremisowali z Węgrami, wygrali z Andorą i „planowo” ulegli Anglików, choć do remisu zabrakło naprawdę niewiele.
W tych spotkaniach Paulo Sousa grał różnymi ustawieniami, próbował również różnych rozwiązań kadrowych. Wygląda jednak na to, że jeden z zawodników zawiódł go szczególnie. Świadczy o tym fakt, że ów piłkarz zagrał jedynie w pierwszym starciu z Węgrami, a następne przesiedział na ławce rezerwowych.
O kim mowa? To Sebastian Szymański, piłkarz Dynama Moskwa, który w spotkaniu z Węgrami wystąpił na prawym wahadle. Zawodnik zaprezentował się jednak na tyle słabo, że po końcowym gwizdku Sousa poświecił mu kilka zdań.
Sebastian Szymański zawiódł Sousę najbardziej?
Wahadłowi muszą robić dużo więcej pod polem karnym rywala. Zwłaszcza „Szymi”, który ma wielki talent i stać go na dużo więcej” – powiedział Portugalczyk po szczęśliwie zremisowanym meczu z Węgrami.
W kolejnych meczach Szymańskiemu nie zaufał. Nie posłał go na murawę w meczu ze słabiutką Andorą, nie dał mu również szansy w spotkaniu z Dumą Albionu. Znacznie lepiej od byłego gracza Legii wypadł Kamil Jóźwiak, który wnosił w szeregi naszego zespołu wiele ożywienia.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że pozycja, na której w meczu z Węgrami zagrał Szymański jest dla niego zupełnie obca. Zawodnik zwykle grywa bowiem w środku pola lub na boku pomocy, aczkolwiek zawsze schodzi z piłką do centralnej części boiska. Jako wahadłowy jeszcze nie grał i być może stąd jego słaby występ. Wiele wskazuje jednak na to, że zrobił na Portugalczyku tak złe wrażenie, że ten mocno się do niego zraził.
Były zawodnik Legii to jednak, jak na nasze warunki, spory talent, dlatego trudno sobie wyobrazić, by Sousa zrezygnował z jego usług definitywnie. Zapewne zobaczymy go więc na kolejnych zgrupowaniach.