30-letnia Patrycja zmarła na COVID-19 będąc w ciąży. Dziś opłakuje ją cała Polska. Głos ws. tej tragedii zabrał lekarz prof. dr hab. Jacek Gliński.
Ta historia chwyta za serce. Patrycja Twardowska była młodą, uśmiechniętą pracownicą wydziału chemicznego na Uniwersytecie Wrocławskim. Wraz z mężem – Bartkiem – wychowywała 2-letnią Różę i była w kolejnej ciąży.
Niestety 30-latka zakaziła się koronawirusem i w jej przypadku COVID-19 przybrał wyjątkowo niebezpieczną formę. Będąc w zaawansowanej ciąży kobieta trafiła do szpitala. Jej stan nieustannie się pogarszał.
– Po zakażeniu wirusem Covid-19 urodziła ją będąc pod respiratorem w śpiączce, z której się już nie wybudziła. Dziecko urodziło się za wcześnie, a Patrycja nigdy już jej nie przytuli – informują znajomi i przyjaciele Patrycji. – Zmarła mając zaledwie 30 lat – wtedy, gdy życie powinno się dopiero zaczynać. Pozostał mąż z dwójką dzieci, wskutek splotu okoliczności praktycznie bez źródeł dochodów – dodają.
Głos ws. tej wielkiej tragedii zabrał również lekarz, prof. dr hab. Jacek Gliński, który skomentował śmierć 30-letniej dziewczyny.
30-latka zmarła na COVID-19. Gorzkie słowa lekarza
Jacek Gliński przyznaje, że śmierć 30-latki to dla ludzi szok. Wszyscy przyzwyczaili się bowiem, że umierają raczej osoby starsze. Tymczasem mamy do czynienia z młodą, zdrową kobietą.
– Naturą rzeczy oczekuje się, że umierają ludzie starsi, a to była dziewczyna młoda, zdrowa – mówi prof. dr hab. i dodaje, że COVID-19 to choroba kompletnie nieobliczalna. –
–To jest nieszczęście COVID-u, że atakuje zupełnie na oślep, jest nieobliczalny – podkreśla i zapewnia, że kobieta miała bardzo dobrą opiekę lekarską, a pomimo tego nie udało się jej uratować. – Lekarze robili, co mogli. Niestety się nie udało – stwierdził.