Grupa około stu Żydów tańczy i śpiewa, trzymając się za ręce – to nagranie z lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie rozpętało burzę w sieci. Internauci przypominają o obostrzeniach obowiązujących w Polsce. Wiele osób zastanawia brak policji na miejscu zdarzenia.
Jeszcze dwa lata temu widok licznej, roztańczonej grupy na lotnisku nie wywołałby żadnych kontrowersji. Jednak obecnie, w czasie kiedy na wszystkich lotniskach w Europie obowiązują zasady reżimu sanitarnego, takie obrazki budzą zdziwienie.
Do zdarzenia doszło 19 kwietnia. Na terenie hali terminala lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie zgromadziła się grupa ok. 100 osób narodowości żydowskiej. Nagranie potwierdza, że podróżni nie przestrzegali zasad reżimu sanitarnego. Uczestnicy zgromadzenia tańczyli i śpiewali. Część z nich miała nawet maseczki zsunięte z ust i nosa.
„Będę pisał do władz lotniska w celu wyjaśnienia, dlaczego ci ludzie nie muszą przestrzegać restrykcji sanitarnych, które akurat na lotniskach są bardzo rygorystycznie pilnowane przez ochronę” – napisał internauta, który jako pierwszy opublikował nagranie.
„Wyobrażacie sobie tłum Polaków ze śpiewami na ustach, na przykład kibiców, w takiej samej sytuacji w takim miejscu?! Bez masek i dystansów i tak dalej” – dodał.
Nagranie oburzyło internautów. Wiele osób krytykuje nieodpowiedzialne zachowanie. Część komentatorów zwraca uwagę na brak służb. „Gdzie jest policja?” – pytają.
Do sprawy odniósł się rzecznik warszawskiego lotniska Piotr Rudzki. „To jest grupa, która podróżowała przez Warszawę tranzytem. Podróżowali wielką grupą, długodystansowym lotem. Na lotnisku przebywali bardzo krótko, nie przekraczali polskiej granicy” – wyjaśnił w rozmowie z polsatnews.pl.
Rudzki przekonuje, że podróżujący zostali poinformowani o konieczności przestrzegania obostrzeń. Zachowanie widocznej na nagraniu grupy Żydów określił jako „naganne”.