Policjanci z Inowrocławia wyjaśniają, jak doszło do dachowania BMW, które zatrzymało się na torowisku. Wszystko wskazuje na to, że taką niebezpieczną „wycieczkę” urządziło sobie dwóch nastolatków. Ich sprawą zajmie się sąd rodzinny.
W czwartek po godzinie 15.00 dyżurny policji w Inowrocławiu otrzymał zawiadomienie o dachowaniu pojazdu BMW przy ul. Deszczowej. Z informacji wynikało, że, po tym jak doszło do zdarzenia drogowego, z samochodu wydostały się dwie osoby, które uciekły. Dyżurny w to miejsce skierował patrol.
Czytaj także: Pacjent wyskoczył z okna szpitala. Potem bił ratowników
Interweniujący policjanci zastali BMW, faktycznie leżące na jednym z torowisk na dachu. Mając wiedzę o oddalających się osobach, ruszyli w ich kierunku. Policjanci bardzo szybko dotarli do „zbiegów”. Okazali się nimi dwaj 16-letni chłopcy. Wszystko wskazuje na to, że to oni urządzili sobie wycieczkę autem, a gdy doszło do kolizji, wystraszyli się i ratowali ucieczką.
Użyczył BMW nastolatkom
Policjanci ustalili dane nieletnich oraz powiadomili ich rodziców. Na szczęście, na skutek kolizji, nic im się nie stało. Patrol dotarł również do właściciela pojazdu. Policjanci potwierdzili, że ten użyczył po prostu swoje auto nastolatkom. 47-letni mężczyzna został ukarany mandatem karnym w wysokości 300 zł za to, że dopuścił do prowadzenia pojazdu przez osobę nieposiadającą wymaganych uprawnień.
Na tym sprawa się jednak nie kończy, bo teraz dwóch nastolatków za swój wybryk będzie musiało tłumaczyć się przed sądem dla nieletnich.