Wiele wskazuje na to, że tym razem nie mamy co liczyć na ciepły i pogody majowy weekend. W przeważającej części kraju można spodziewać się opadów deszczu. Nie powinny występować już nocne przymrozki, ale nie ma też co liczyć na upały.
Druga połowa kwietnia w tym roku bardziej kojarzy się z przedwiośniem. W ostatnich dniach na dużym obszarze całego kraju pojawiały się nawet przelotne opady śniegu. Poranne przymrozki i zachmurzone niebo sprawiały, że trudno było wyglądać upałów.
Wygląda na to, że w najbliższych dniach również nie doświadczymy letniej pogody. Wprawdzie poranne przymrozki nie powinny się już pojawiać, ale za to będzie dużo chmur i deszczu. Również temperatury nie rozpieszczą, w najcieplejszym momencie dnia można spodziewać się najwyżej kilkunastu stopni.
Już 1 maja na przeważającym obszarze kraju ma być pochmurny i deszczowy. Spaść może nawet pięć litrów wody na metr kwadratowy. Większych przejaśnień można spodziewać się jedynie na południowym-zachodzie naszego kraju. Na północy mogą z kolei pojawić się burze. Najcieplej będzie na Podkarpaciu, gdzie termometry wskażą nawet 15 stopni Celsjusza. Najchłodniej na północy kraju – około 10 stopni.
W niedzielę 2 maja więcej przejaśnień może pojawić się na południu kraju. W centrum i na północy w dalszym ciągu możemy spodziewać się opadów deszczu. Będzie nieco chłodniej – od 9 stopni na północnym wschodzie do 13 na południowym wschodzie kraju.
Cieplej będzie 3 maja, gdzie temperatura w całym kraju będzie oscylować w granicach 10-14 stopni Celsjusza. Będzie też zdecydowanie najmniej deszczu, padać będzie jedynie na północy kraju.
Widać więc, że na majowe upały trzeba jeszcze poczekać. Być może jednak niezbyt długo. Pod koniec przyszłego tygodnia ma przyjść wyraźne ocieplenie, które przyniesie temperatury przekraczające 20 stopni Celsjusza.
Źr.: fanipogody.pl