Ogromnym zamieszaniem zakończyła się walka Arkadiusza Tańculi i Mateusza Murańskiego. Gdy o zwycięstwie Tańculi zadecydowali sędziowie, ten zasłabł i konieczne było podanie mu tlenu. „Muran” nie pozostawił wówczas na oceniających suchej nitki twierdząc, że to on powinien wygrać.
Po pierwszych dwóch rundach walki Tańculi z Murańskim wydawało się, że pierwszy z nich ma wygraną w kieszeni. Przez cały czas utrzymywał inicjatywę, w pewnym momencie z twarzy jego rywala polała się krew. Ogromną zmianę przyniosła dopiero trzecia runda, gdy znany z serialu „Lombard. Życie pod zastaw” „Muran” zaczął popisywać się imponującymi seriami ciosów. Jego rywal zupełnie nie mógł się pozbierać.
Ostatecznie o zwycięstwie musieli zadecydować sędziowie, którzy przyznali zwycięstwo Arkadiuszowi Tańculi. Ten po chwili zasłabł z powodu wyczerpania i konieczne było podanie mu tlenu.
Wówczas Mateusz Murański przejął mikrofon i nie zostawił na sędziach suchej nitki. „To są jakieś żarty, zwycięzca nie może się podnieść. O co tu chodzi? Ja wygrałem przecież tę walkę. Co może mówić więcej niż obraz, który mam za sobą, że będą go wynosić na noszach. Werdykt sędziów mnie nie interesuje, dla mnie to ja jestem triumfatorem tej walki. Walić ten werdykt, mojej kochanej mamie dedykuję tę walkę. Gdyby nie ona i tata, to nie byłoby mnie tutaj” – powiedział.
Czytaj także: Lewandowski wyrównał rekord Muellera! Oto, co zrobili dla niego koledzy [WIDEO]
Źr.: o2, YouTube/MMAPLtv