Szpaler dla Roberta Lewandowskiego we wczorajszym meczu z SC Freiburg wywołał kontrowersje. Zawodnicy Bayernu Monachium postanowili w ten sposób uhonorować Polaka, który w starciu z rywalem zdobył czterdziestego gola w obecnym sezonie i wyrównał tym samym strzeleckim rekord Gerda Muellera.
Wczorajszy gol Polaka czterdziestym trafieniem w obecnym sezonie, dzięki czemu udało mu się zrównać z rekordem wybitnego niemieckiego napastnika, Gerda Muellera. Co więcej, przed naszym rodakiem jeszcze jeden mecz w rozgrywkach Bundesligi, więc może udać mu się nawet prześcignąć byłego reprezentanta Niemiec.
Podczas meczu, już po strzelonym przez „Lewego” golu, zawodnicy oraz sztab szkoleniowy Bayernu Monachium postanowili zrobić swojemu najlepszemu zawodnikowi niespodziankę. Przygotowali bowiem szpaler, którym oddali hołd swojemu najlepszemu i najskuteczniejszemu napastnikowi.
Czytaj więcej: Lewandowski wyrównał rekord Muellera! Oto, co zrobili dla niego koledzy [WIDEO]
Okazuje się jednak, że taka forma ekspresji nie wszystkim przypadła go gustu. Głos w tej sprawie zabrał dyrektor sportowy SC Freiburg, który przedstawił nieco odmienną opinię.
Szpaler dla Lewandowskiego… wywołał kontrowersje
Już po wykonaniu szpaleru dla „Lewego” w sieci pojawiły się informacje, że zawodnicy Freiburga mieli zareagować na zachowanie graczy Bayernu… buczeniem. Te doniesienia dementuje jednak dyrektor sportowy zespołu, który przyznaje jednak, iż – jego zdaniem – szpaler był nieco „przesadzony”.
„Myślę, że to było trochę przesadzone. Jednak i tak nie można porównać tego z koncertem Anstacii w przerwie, którego kiedyś doświadczyliśmy. Nawet tego nie zrównuje ze sobą. To był hołd i gratulacje od zespołu” – powiedział Jochen Saier.
Przedstawiciel SC Freiburg nawiązał w ten sposób do wydarzenia sprzed czterech lat, gdy w przerwie meczu z Bayernem, który świętował wówczas piąte mistrzostwo Niemiec z rzędu, zagrała amerykańska wokalistka. Jej występ opóźnił rozpoczęcie drugiej części gry aż o osiem minut.