Kalina Mróz, dziennikarka „Gazety Wyborczej”, zmarła w wieku 34 lat. Informacje o tym tragicznym zdarzeniu podali dziennikarze tytułu, z którym współpracowała.
Kalina Mróz trafiła do szpitala 16 maja. Niestety, lekarzom nie udało się jej uratować. Kobieta zmarła. „Do końca wierzyliśmy, że jej energia i wola życia pozwoli przezwyciężyć nagłą chorobę. Wierzyliśmy, że wróci do nas – swojej drugiej rodziny, bo wszyscy na nią czekamy. Niestety, stało się inaczej” – czytamy na stronie internetowej wyborcza.pl.
„Pisała świetne teksty o filmach, serialach, artystach. Co było dobre – chwaliła, ale kiedy trafiła na rzecz nudną, naiwną – była bezlitosna” – wspominają ją redakcyjni koledzy. „Była mądrą, piękną, utalentowaną i lubianą osobą. Życzliwą i zawsze chętną do pomocy, niezwykle skromną i tytanicznie pracowitą. Była też silną, świadomą swoich praw młodą kobietą” – podkreślają.
Dziennikarkę wspominają również jej znajomi. „Odeszła Kalina, jedna z najbardziej uroczych, wesołych, pogodnych osób, jakie poznałam. Trudno w to uwierzyć. Żegnaj iskierko” – pisze na Facebooku Olga Drenda, pisarka i dziennikarka.
„Kalinko. Tak bezgranicznie smutno zrobiło mi się wczoraj, gdy nagle na stronie głównej GW zobaczyłem Twoje czarno-białe zdjęcie. Wydaje mi się, że do żadnej z dziennikarek nie czuję/czułem takiej sympatii jak do Ciebie. To były dwie długie, piękne i głębokie rozmowy-spotkania z Tobą przy okazji „Ślepnąc od świateł”, z którymi wydarzyły się różne miłe i zaskakujące rzeczy, a później się tak fajnie zakolegowaliśmy” – pisze z kolei reżyser Krzysztof Skonieczny.