Jana Shostak apelowała o pomoc dla Białorusi „minutą krzyku”. Wystąpienie aktywistki wywołało falę komentarzy. Wielu internautów zwróciło uwagę nie na słowa, lecz na strój, w którym pojawiła się na konferencji. Aktywistka odpowiedziała krytykom.
Wspomniane wystąpienie miało miejsce w poniedziałek. Działacze Lewicy oraz przebywający w naszym kraju Białorusini apelowali o stanowczą odpowiedź na brutalne aresztowanie Ramana Pratasiewicza. Jedną z uczestniczek konferencji była Jana Shostak.
– Jesteśmy zmęczeni do cna, prosimy o wsparcie, realne wsparcie od Unii Europejskiej. Całe społeczeństwo jest na tyle zastraszone, że boi się zmienić zdjęcie na Facebooku, boi się rozmawiać ze swoimi rodzinami na temat tego, co się dzieje – podkreślała aktywistka.
– My już nie możemy milczeć, wszystko, co nam pozostaje, to minuta krzyku – dodała, kończąc wystąpienie symbolicznym krzykiem w imieniu Białorusinów.
Jana Shostak odpowiada krytykom. Poszło o brak stanika
Za sprawą Jany Shostak poniedziałkowa konferencja była szeroko komentowana w sieci. Internauci często jednak nie odnosili się do jej słów, a zwracali uwagę jedynie na moment samego krzyku i… strój aktywistki.
Shostak odpowiedziała krytykom na antenie TVN24. – Chodzi o feminizm. O to, że każdy i każda ma prawo do wszystkiego. Niezależnie czy to jest kobieta, czy mężczyzna, może chodzić ze stanikiem lub bez stanika – stwierdziła. – Może chodzić na obcasach lub nie, wolność dla wszystkich, taka realna – dodała.
Jej wypowiedź zacytował Samuel Pereira, szef portalu tvp.info.