W piątek media informowały o śmierci młodej kobiety, która zmarła z powodu obrażeń, jakich doznała w wypadku w Białymstoku. Teraz pojawiły się nowe szokujące informacje na temat tej sprawy. Okazuje się, że 23-latka zginęła na skutek wypadku, który najprawdopodobniej spowodował policjant prowadzący prywatny samochód.
Wypadek miał miejsce 21 marca na ul. Towarowej w Białymstoku. Jak informuje Wirtualna Polska policjant w dzień wolny od służby jechał prywatnym samochodem. Gdy wyjeżdżał z ulicy Łąkowej miał nie ustąpić pierwszeństwa bmw, czym doprowadził do groźnego wypadku. Najmocniej ucierpiała wówczas 23-latka będąca pasażerem bmw.
Czytaj także: Jechali po piasek do piaskownicy dla córki. Zginęli na przejeździe kolejowym
Samochód odbił na przeciwny pas ruchu i zderzył się czołowo z autobusem miejskim. Bmw od strony pasażera, gdzie siedziała 23-latka, zostało całkowicie zmiażdżone – przekazał „Kurier Poranny”.
Młoda kobieta odniosła bardzo poważne obrażenia, więc natychmiast trafiła do szpitala. 23-latka miała silne stłuczenia, obrzęk mózgu, obrażenia głowy i stłuczone płuca. Lekarze zdecydowali, aby wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej.
23-latka zmarła
Media informowały, że na skutek wypadku kobieta doznała paraliżu. W kwietniu pojawiła się nadzieja, gdyż poszkodowana zaczęła ruszać lewą stroną ciała. Niestety, w piątek przekazano informację, że 23-latka zmarła.
Sprawą zajmują się śledczy. Edyta Wilczyńska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku przekazała, że wstępne ustalenia mówią o tym, że wina leży po stronie policjanta. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Zlecono przeprowadzenie sekcji zwłok zmarłej.
Źr. wp.pl