Nie żyje 50-letni rowerzysta, który zasłabł w lesie w okolicy miejscowości Jodłów (woj. dolnośląskie). Ratownikom nie udało się dotrzeć z pomocą na czas, ponieważ drogi dojazdowe zostały zastawione samochodami turystów. O sprawie pisze Nadleśnictwo Międzylesie.
Do sytuacji doszło w Boże Ciało w lesie w okolicy miejscowości Jodłów. Mężczyzna w średnim wieku wybrał się na trasę rowerową. Niestety niedługo później zasłabł. Z informacji WP.pl wynika, że u 50-latka stwierdzono zatrzymanie krążenia.
Świadkowie zdarzenia natychmiast rozpoczęli reanimację, jednocześnie na miejsce wezwano pomoc. Niestety, ratownicy przybyli do 50-latka dopiero po kilkudziesięciu minutach. Mężczyzny nie udało się uratować.
W całej sprawie najbardziej bulwersuje powód spóźnionej reakcji ratowników. Okazuje się bowiem, że nie była to wina pogotowia, lecz… turystów. Zespół ratowniczy usiłował dostać się do potrzebującego pomocy mężczyzny, jednak drogi dojazdowe do lasu blokowały zaparkowane auta.
„Światło drogi było tak małe, że GOPR, straż pożarna i pogotowie ratunkowe miały problem z przejazdem. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca. Ludzkie życie jest kruche i jest wartością największą, liczy się czas!” – podkreśla Nadleśnictwo Międzylesie w specjalnym komunikacie.
„Następnym razem to właśnie TY możesz potrzebować pomocy w lesie!!! A pomoc może nie dotrzeć na czas i co wtedy?” – dodają autorzy wpisu.
Nadleśnictwo zapowiada, że nie będzie tolerować tego typu zachowania. „Takie sytuacje zdarzają się w wielu miejscach naszego Nadleśnictwa, w związku z tym Straż Leśna nie będzie miała taryfy ulgowej dla tych wszystkich którzy blokują drogi’ – napisano w komunikacie.