Występ zespołu Maneskin podczas SuperHit Festiwalu w Sopocie wywołał niemałe zamieszanie. Jednym z powodów był fakt, że muzycy oddali nagrodę fanom. W rozmowie z Plejadą wydali oświadczenie, w którym wyjaśnili powody swojej decyzji.
Maneskin to obecnie jeden z najbardziej rozchwytywanych zespołów w Europie. Świeżo upieczeni zwycięzcy Eurowizji zachwycają fanów Starego Kontynentu, ale jednocześnie wywołują niemałe kontrowersje. Trudno się więc dziwić, że wiadomość, iż pojawią się na SuperHit Festiwalu w Sopocie wywołała ogromne zainteresowanie.
A muzycy nie zawiedli – nie tylko fanów, ale też miłośników sensacji. Głośno było między innymi o ich pocałunku na scenie, który miał być wyrazem solidarności ze społecznością LGBT. „Miłość nigdy nie jest zła” – krzyknął ze sceny Damiano David, czym wywołał wśród publiczności prawdziwą euforię.
To jednak nie wszystko. Dzień po koncercie w sieci udostępniono nagranie, na którym widać, jak członkowie zespołu oddają fanom nagrodę, którą dopiero co dostali od Polsatu. Od razu zaczęto dopatrywać się drugiego dna, ponieważ prowadzący koncert mówili do zespołu po polsku, przez co muzycy sprawiali wrażenie zmieszanych. Prawda okazała się zupełnie inna.
W rozmowie z Plejadą zespół wyjaśnił, że w ten sposób chciał podziękować fanom za wsparcie podczas wizyty w Polsce. „Management zespołu Maneskin przekazał nam informację, że zespół zakochał się w polskich fanach i chciał dać im coś naprawdę specjalnego, żeby podziękować im za dni i noce, które spędzali pod hotelami i za całe wsparcie fanów, które czuli podczas wizyty w Polsce” – czytamy.
Czytaj także: Roksana Węgiel nagrała piosenkę z Ekipą. Murowany hit sieci [WIDEO]
Żr.: Plejada