Tragedia w Antoninie wstrząsnęła internautami. 2,5-letni Vladyslav utonął, po tym, jak wymknął się z domku letniskowego, w którym przebywali rodzice. Dziennikarze „Faktu” informują o nowych ustaleniach w tej sprawie.
Dramat rozegrał się w czwartkowy poranek w Antoninie. Około godziny 7 rano przypadkowy spacerowicz zauważył, że na tafli jeziora unosi się ciało małego dziecka. Na miejsce wezwano służby, niestety akcja reanimacyjna nie przyniosła rezultatu. 2,5-letni Vladyslav zmarł.
Wkrótce śledczym udało się namierzyć rodziców dziecka. Policjanci ustalili, że jego matka była nietrzeźwa. – Alkomat wskazał ok. 1 promil w wydychanym powietrzu – poinformowała mł. asp. Małgorzata Michaś z ostrowskiej policji, w rozmowie z WP.
Nie wiadomo, w jakich okolicznościach dziecko dostało się nad jezioro. Przebieg zdarzenia ustalą policjanci m.in. na podstawie nagrań z monitoringu.
Nowe ustalenia ws. śmiertelnego wypadku w Antoninie. Dziecko spadło z pomostu
Dziennikarzom „Faktu” udało się dotrzeć do kobiety, która w dniu tragedii wypoczywała w sąsiednim domku. Z jej relacji wynika, że rodzice dziecka imprezowali do ok. piątej rano. – Oni przez całą noc imprezowali, było bardzo głośno, ale nie było żadnej kłótni ani awantury – powiedziała.
W piątek przeprowadzono sekcję zwłok 2,5-latka. Z jej ustaleń wynika, że dziecko zmarło wskutek gwałtownego uduszenia, do którego doszło w wyniku utonięcia. Taką informację przedstawił dziennikarzom Marcin Kubiak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Wiadomo, że rodzice chłopca usłyszeli zarzut narażenia swojego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Drugi z zarzutów jest znacznie poważniejszy. – Nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka poprzez zostawienie niezamkniętych drzwi do domku, z którego dziecko wyszło i przeszło nad jezioro, weszło na pomost i spadło z niego. Przyznali się do stawianych im zarzutów – wyjaśnił przedstawiciel prokuratury w Ostrowie Wlkp. w rozmowie z „Faktem”.