Aleksandra Kowalczuk przegrała walkę o brąz olimpijski z trzykrotną mistrzynią świata Brytyjką Bianką Walkden. Po zakończeniu ostatniego pojedynku na turnieju taekwondo w kategorii do 67 kg nie była w stanie rozmawiać z dziennikarzami. Zamiast niej do mikrofonu podszedł trener. – Po walce o medal polały się łzy – przyznaje.
Aleksandra Kowalczuk wygrała swój pojedynek w 1/8 finału z Regą Stewart z Australii. Niestety, w ćwierćfinale jej rywalką była Milica Mandić. Polka przegrała z Serbką, jak się okazało, późniejszą złotą medalistką. Mandić zdobyła swój drugi tytuł mistrzyni olimpijskiej (wygrała również w IO w Londynie).
Cel jasny! ?? Po pojedynku z 1/8 finału nie mamy wątpliwości, że jest to możliwe! ? Już niedługo Aleksandra #Kowalczuk zawalczy o półfinał ✊?? #RazemPoMedal #Tokyo2020 #Olympics pic.twitter.com/hHJgBC5OOI
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 27, 2021
Kowalczuk wystąpiła jednak w repasażach. Tam odniosła zwycięstwo nad Kenijką Faith Ogallo i awansowała do walki o brąz olimpijski. Jej rywalką była trzykrotna mistrzyni świata Bianca Walkden z Wielkiej Brytanii.
Brytyjka wygrała pierwszą rundę 4:2. W drugiej odsłonie lepsza okazała się Kowalczuk. Do decydującej odsłony na tablicy widniał wynik 4:3. Niestety, finałowe starcie padło łupem Walkden i cały pojedynek zakończył się wynikiem 7:3. Polka bardzo przeżyła porażkę, przez długi czas nie wychodziła do dziennikarzy.
Kowalczuk mocno przeżyła porażkę. Do dziennikarzy wyszedł trener
W końcu 24-latkę zastąpił jej trener, Waldemar Łakomy. – Jest smutna, bardzo smutna. Mogę znowu ją poprosić, żeby przyszła, ale jej do tego nie zmuszę – powiedział (cytat za WP SportoweFakty). – Walka o brąz z Walkden była najlepszą w wykonaniu Oli. Była dynamiczna, szybka i dobrze nastawiona psychicznie – dodał.
Łakomy zauważył, że Walkden była niewygodną rywalką dla Kowalczuk. – Wolałem, żeby o medal biła się z Koreanką, bo bardzo się Brytyjki obawiałem. Ona była zła, bo przyjechała tu po złoto. Po porażce w półfinale bardzo płakała. Spodziewaliśmy się, że rozgoryczona pokaże dużą agresję. Mieliśmy rację – ocenił.
– Teraz Ola jest rozczarowana, po walce z Brytyjką polały się łzy. Jednak ja jestem z niej zadowolony. Szacunek dla Oli za to, co tu zrobiła. Myślę, że brakowało jej trochę turniejów, przed igrzyskami wystartowała tylko w dwóch. Kolano nie było jeszcze w pełni sprawne, więc w czasie przygotowań w Zakopanem trochę się nim stresowaliśmy – dodał.