Nie milkną echa dramatu, który w ubiegłą sobotę rozegrał się w Katowicach. Pod kołami autobusu zginęła 19-letnia Basia. Jej narzeczony w rozmowie z „Super Expressem” zdecydował się na emocjonalne wyznanie.
Do tragedii doszło w sobotę rano przy ul. Adama Mickiewicza w Katowicach. Wywiązała się tam bójka, która przeniosła się z chodnika na ulicę. Gdy na miejsce przyjechał autobus linii 910, nie mógł przejechać. Najpierw trąbił, później lekko dodał gazu, a w końcu ruszył z impetem. Mężczyźni odskoczyli, ale 19-latka zginęła na miejscu.
Dziennikarze „Super Expressu” dotarli do Łukasza M., narzeczonego 19-latki. Jak relacjonują, jest on zupełnie rozbity. Musi jednak zająć się dwójką małych dzieci. „Próbowałem rozdzielić osoby bijące się na ulicy. Basia pobiegła za mną. Chroniła mnie. Ona zginęła, a ja…” – wyznał.
Mężczyzna ma również ważny apel. „Teraz chcę ją pochować. Pomóżcie odzyskać ciało mojej Basi” – poprosił.
Czytaj także: Zderzenie tramwajów w Poznaniu! Wielu poszkodowanych
Żr.: Super Express