Potworna zbrodnia rozegrała się w Kamieniu Krajeńskim w województwie kujawsko-pomorskim. Wnuk zabił dziadków, a następnie sam zgłosił się na policję. Na światło dzienne wychodzą nowe fakty. Okazuje się, że sprawca dokładnie zaplanował zbrodnię.
W piątek Kamil K., który zabił dziadków trafił do prokuratury Rejonowej w Tucholi. Gdy eskortowali go policjanci, na miejscu zgromadzili się też dziennikarze. „Zrobiłem to po to, aby taka k**** jak ty zadawała mi takie głupie pytania” – krzyknął do dziennikarzy.
W czwartek na do komisariatu w Kamieniu Krajeńskim zgłosił się 23-letni mężczyzna i przyznał się, że zabił dziadków. „Każdemu zostało zadane po 10 ciosów nożem” – mówi jeden z policjantów w rozmowie z „Super Expressem”.
Okazuje się, że policjanci doskonale znają Kamila K. Jego rodzice mieli z nim problemy, bo zażywał narkotyki. Zdarzyło się, że ukradł samochód rodziców, a następnie rozbił go w Holandii.
Jeden z policjantów w rozmowie z „Super Expressem” przyznaje, że po zatrzymaniu 23-latek, który zabił dziadków zachowywał się bardzo dziwnie. „Jak go przewoziliśmy, to mówił do nas, że dziadkowie go podtruwali od jakiegoś czasu. Mówił nam, że jest synem Andrzeja Dudy” – mówi.
Kamil K. dokładnie zaplanował morderstwo. Wybrał moment, gdy jego matka przebywała w szpitalu na zabiegu, a ojciec wyszedł rano do pracy. „On wiedział, że gdyby ojciec był w domu, to jemu nie dał by rady. On by się przed nim obronił. Dlatego podejrzewamy, że z tym, co chciał zrobić, poczekał do momentu, kiedy w domu był tylko on i jego dziadkowie” – mówi policjant.
Czytaj także: Śmierć 34-latka w Lubinie. Domagają się nowej sekcji zwłok
Źr. se.pl