Robert Makłowicz w rozmowie z „Wprost” mówił m.in. o szczepieniach przeciw Covid-19. Przyznał, że rozumie wątpliwości wielu ludzi, ale o najbardziej zagorzałych antyszczepionkowcach nie miał zbyt dobrego zdania.
Już na początku rozmowy padło pytanie, czy znany krytyk kulinarny zaszczepił się przeciw Covid-19. „Tak. Zaszczepiłem się” – odpowiedział Makłowicz. „I powiem więcej: odczułem niezwykłą ulgę przyjmując drugą dawkę” – podkreślił.
Makłowicz stwierdził, że rozumie ludzi wątpiących w celowość szczepień. „Wątpić jest rzeczą ludzką. Oczywiście różne są powody zwątpienia w celowość szczepień. Bo jak można wierzyć ludziom, którzy jeszcze chwilę przed pandemią mówili o szczepionkach na grypę, że się nie szczepią, i że w ogóle nie ma sensu się szczepić?” – dodał. Nawiązał w ten sposób do wypowiedzi niektórych polityków obozu rządzącego jeszcze sprzed pandemii.
Makłowicz wypomniał też rządowi przyjaźń z Donaldem Trumpem – „facetem, który był niestety prezydentem Stanów Zjednoczonych i twierdził, że picie wybielacza do bielizny jest doskonałą receptą na zwalczenie koronawirusa”. „Oni robili wszystko, jakby byli jądrem ruchu antyszczepionkowców, a teraz ci sami ludzie namawiają nas do szczepień. To jest niewiarygodne” – dodał uderzając dalej w obóz rządzący.
Bardzo krytycznie odniósł się również do tych grup antyszczepionkowców, które posługują się agresją. „Mówię o tych antyszczepionkowcach, którzy napadają na punkty szczepień, że są kompletnymi kretynami” – powiedział Makłowicz. „Jest to klincz i im więcej będzie takich rzeczy, tym trudniej będzie z tego wyjść” – zauważył.
Czytaj także: Koronawirus. Ile nowych zakażeń? Są najnowsze dane
Jednocześnie Makłowicz ocenił, że nie wierzy, aby rząd zdecydował się na wprowadzenie ostrych restrykcji wobec osób niezaszczepionych. „Władza uderzyłaby w ten sposób w swój najtwardszy elektorat” – wyjaśnił.
Źr. wprost.pl