O geście Marii Andrejczyk, która od razu po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Tokio postanowiła oddać swój srebrny medal na licytację, pisały media nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Jak się okazuje, krążek został wylicytowany, a zwycięzca, którym okazała się sieć sklepów Żabka, zdecydował, że medal pozostanie u polskiej olimpijki.
Maria Andrejczyk tuż po zdobyciu srebrnego medalu w rzucie oszczepem podczas igrzysk olimpijskich w Tokio zapowiedziała, że krążek trafi na licytację. Wówczas nie wiedziała jeszcze, na jaką, natomiast niedługo później zdecydowała, że wspomoże Miłosza – chłopca zmagającego się z wadą serca.
Jak się okazuje, medal został wylicytowany za 200 tysięcy złotych. „Mamy zwycięzcę licytacji! W piątek otrzymałam tę wspaniałą informację, a z racji faktu, że Wy kochani już zdziałaliście cuda i wspólnymi siłami wpłaciliście więcej niż równowartość początkowej kwoty medalu na konto Miłoszka – zdecydowałam się zakończyć licytację, by nasz Miłosz jak najszybciej otrzymał całą kwotę i mógł wylecieć do USA. Zwycięzcą, a zarazem spółką, której będę dozgonnie wdzięczna jest firma Żabka. Z największym przyjemnością oddaję Wam swój medal, który dla mnie jest symbolem walki i dążenia do marzeń pomimo wielu przeciwności” – napisała Maria Andrejczyk.
Jak się okazuje, oddanie krążka nie będzie konieczne. Żabka zadecydowała bowiem, że powinien on pozostać u właścicielki. „Byliśmy poruszeni pięknym i niezwykle szlachetnym gestem naszej Olimpijki, dlatego postanowiliśmy wesprzeć zbiórkę środków na rzecz chorego Miłoszka. Zdecydowaliśmy także, że srebrny medal z Tokio pozostanie u Pani Marii, która pokazała jak wielką jest mistrzynią” – czytamy.
Czytaj także: Boniek podsumował 9 lat pracy w PZPN. Wymowne zdanie na koniec
Żr.: Facebook/Maria Magdalena Andrejczyk, Facebook/ŻABKA – mały wielki sklep