Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w rozmowie z TVP komentował sytuację na granicy białoruskiej. Przyznał, że polskie władze rozważały różne zagrożenia ze strony wschodnich sąsiadów, ale tego typu ataku nie przewidziano.
„Patrzę na to jak Białorusini i wspierający ich Rosjanie osiągają swoje cele. Myśląc o konfliktach hybrydowych przygotowywaliśmy się na konfrontacje z użyciem przemocy, a nie na taki atak jak ma miejsce na granicy polsko-białoruskiej” – przyznał Soloch.
„Część ludzi, chcących się wylansować, ale również z powodu swoich przekonań, bierze udział w tej grze. Taki był cel, okrutny dla tych ludzi przerzucanych nad granicę. To była operacja przygotowywana od miesięcy” – twierdzi Soloch.
„To jest atak na Polskę, to element wojny hybrydowej, która ma na celu destabilizację wewnętrzną kraju, ale stanowi też realne zagrożenie, gdyby pozwolić na niekontrolowany napływ tysięcy ludzi do Polski, a tym samym do UE. Obecnie bronimy naszych granic, ale i granic Europy. Reakcja czynników brukselskich wskazuje, że tak to jest postrzegane” -dodaje szef BBN.
Soloch stwierdził, że nie chce, aby politycy różnych opcji myśleli o sobie w kategoriach wroga. „Ale zachowania takie jak np. performery niektórych parlamentarzystów na granicy wpisują się w działania wrogie przeciwko Polsce” – mówi.
„Również pewne wypowiedzi takie jak skandaliczne słowa Frasyniuka. A chodzi o to, by nawet nie kochając obecnej władzy, nie wpisywać się w działania wrogie Polsce. Działania hybrydowe są obecnie znacznie bardziej prawdopodobne niż atak zbrojny” – dodał Soloch.
Źr. TVP; dorzeczy.pl