Kamil Grosicki po latach powrócił do polskiej Ekstraklasy i ponownie przywdzieje barwy Pogoni Szczecin. W pierwszym wywiadzie po głośnym transferze popularny piłkarz zdecydował się opowiedzieć również o tym, w jaki sposób dowiedział się, że nie pojedzie na Euro.
Grosicki przyznał, że podpisanie kontraktu z Pogonią pozwoliło mu zakończyć bardzo trudny okres w karierze. Pojawiły się nie tylko problemy w jego klubie, ale także wypadł z reprezentacji Polski. „Do samego końca wierzyłem, że mimo wszystko jednak na Euro pojadę” – przyznaje w rozmowie ze Sportowymi Faktami.
„Byłem przekonany, że dostanę powołanie choćby jako ten ostatni, 25. zawodnik. Zdawałem sobie sprawę, że nie będę ważnym ogniwem drużyny czy pierwszym wchodzącym” – wspomina Grosicki. „Analizowałem w głowie, kto jest w reprezentacji, i wydawało mi się, że nawet w przypadku gorszego okresu w klubie mam lepsze notowania od niektórych zawodników” – przyznał.
Czytaj także: Lewandowski jednak zmieni klub? Jego agent wybrał sensacyjny kierunek
„Wiele razy wcześniej oddzielałem problemy w klubie od reprezentacji. Potrafiłem nadrobić zaległości podczas zgrupowań i zbudować w głowie odpowiednie nastawienie: że zaraz rozegram dla kadry najważniejszy mecz w życiu. To się sprawdzało” – mówi Grosicki.
Grosicki nie kryje żalu
Piłkarz wspomina, że na wcześniejszym zgrupowaniu pokazał się z pozytywnej strony. „Dostałem trzy szanse, z Andorą (3:0) miałem asystę. Można powiedzieć: „co to za rywal”, ale przecież się z nimi męczyliśmy. Ja wiem – nie rozegrałem jakichś znakomitych meczów, ale zapisałem mały plusik przy nazwisku” – mówi. „Przyjechałem na zgrupowanie tydzień wcześniej niż wszyscy, pokazałem, że bardzo mi zależy. Później, już w Anglii, trenowałem dodatkowo według rozpiski trenerów ze sztabu kadry. Wiadomo – na Euro nie gra się z Andorą, tylko lepszymi zespołami, ale na koniec nie dostałem nawet telefonu od trenera Sousy” – nie kryje żalu.
Czytaj także: Kamil Grosicki na nagraniu, które natychmiast stało się hitem! [WIDEO]
Grosicki przyznał, że o powołaniach dowiedział się z mediów społecznościowych. „Włączyłem telefon, akurat Sebastian Mila wrzucił post komentujący powołania” – wspomina. „Zadzwonił trzy dni później. Przekaz był prosty: nie jedziesz. Nie chcę za dużo mówić… musiałem to przełknąć. Trener Sousa pracuje z kadrą pół roku, a ja jestem w tej drużynie od dziewięciu lat. Przeżyłem z kadrą bardzo dużo i zawsze będę za nią walczył” – dodał.
Zawodnik przyznał również, że nie rozumie po co stworzono listę rezerwowych, skoro i tak z niej nie korzystano. „Kontuzję złapał Arek Milik, a i tak żaden zawodnik nie dołączył do zespołu. On nie chciał nas, rezerwowych, od samego początku” – mówi Grosicki.
Źr. sportowefakty.wp.pl