Czekaliśmy na decyzję o podawaniu trzeciej dawki szczepionki przeciw COVID-19 osobom starszym i medykom – powiedział PAP specjalista chorób zakaźnych dr Paweł Rajewski. W jego ocenie jest to decyzja słuszna, bo poprawi poziom odporności u zaszczepionych 8-9 miesięcy temu.
Premier Mateusz Morawiecki we wtorek poinformował, że przyjęta została rekomendacja przewidująca, że po sześciu miesiącach od pełnego zaszczepienia przeciw COVID-19 będzie można stosować trzecią dawkę przypominającą.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zwracał uwagę, że ochrona przy tych szczepieniach – podobnie jak w przypadku innych chorób – z biegiem czasu maleje.
„Dlatego wiele krajów zdecydowało się na podanie trzeciej dawki. Także my – za rekomendacją Rady Medycznej – taką trzecią dawkę przypominającą chcemy skierować dla Polaków”– powiedział.
Dodał, że już teraz kolejną dawkę mogą przyjmować niektórzy pacjenci ze schorzeniami obniżającymi odporność.
„Chcemy trzecią dawkę skierować w tej chwili szerzej. Będzie ona dla osób, które pracują czynnie z pacjentami, czyli dla pracowników służby zdrowia i osób powyżej 50. roku życia” – poinformował wiceminister.
Pytany o tę decyzję dr Rajewski, specjalista chorób zakaźnych, przyznał, że jest ona jak najbardziej słuszna.
„Od 1 września możemy już szczepić trzecią dawką osoby z niedoborami odporności. Teraz czekaliśmy na decyzję w sprawie osób starszych i medyków. Pamiętajmy, że seniorzy, jak i osoby z chorobami przewlekłymi – to grupy najbardziej narażone na ciężki przebieg COVID-19 i zgon. Medycy natomiast są bardzo mocno narażeni na zakażenie, bo pracują z chorymi. Ochrona tej grupy, to później większe bezpieczeństwo pacjentów. Ma się nimi po prostu kto zająć” – wskazał lekarz z Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy.
Podkreślił, że jest już wiele badań dowodzących spadek poziomu odporności 8-9 miesięcy po pełnym szczepieniu.
„Nie wiemy w tym momencie, czy trzecia dawka będzie ostatnią i zapewni trwałe zabezpieczenie przed tą chorobą. Poza produkcją przeciwciał jest także odporność komórkowa. Dalszych badań wymaga to, czy nie jest tak, że w momencie zetknięcia się z wirusem osoba zaszczepiona zacznie w dużej liczbie wytwarzać przeciwciała. Mimo że bez takiego zetknięcia przeciwciała nie są już wyłapywane w badaniu. Taką sytuację mamy np. w przypadku WZW typu B. Może być również tak, że mutowanie wirusa SARS-CoV-2 i przedłużanie się epidemii będzie wymuszało cykliczność szczepień ochronnych” – dodał dr Rajewski.
Podkreślił, że w niedługim czasie spodziewa się rekomendacji w sprawie szczepień dzieci w wieku 5-12 lat, bo już zostało potwierdzone bezpieczeństwo szczepionek dla tej grupy.
„Obecnie w Polsce zaszczepione jest ok. 50 proc. społeczeństwa. Z osobami, które przebyły tę chorobę, odporność ma zapewne ok. 70 proc. populacji. Widzimy to już po szpitalach, bo mimo rosnącej liczby zakażeń nie trafia do nas tak wiele osób co wiosną. Do tego stan tych osób jest bez porównania lepszy. Czwarta fala pandemii będzie falą osób niezaszczepionych. Nawet jak teraz trafia się u nas na oddziale osoba zaszczepiona, która zachorowała na COVID-19, to ona bardzo szybko odpowiada na leczenie. Nie przebywa u nas – tak jak wcześniej – trzy czy cztery tygodnie, ale wypisywana jest po kilku dniach, najdalej tygodniu. To znacząco zmienia sposób opieki nad tymi pacjentami. Wiele miejsc w szpitalach szybko się uwalnia” – przekazał swoje doświadczenia lekarz.
Zaapelował, aby osoby, które jeszcze się nie zaszczepiły, szczególnie starsze, jednak się na to zdecydowały. W jego ocenie nie ma w dobie epidemii lepszej formy zadbania o swoje bezpieczeństwo. (PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autor: Tomasz Więcławski