Niespodziewane informacje napływają do nas z Podhala. Okazuje się, że mieszkańcy Bukowiny Tatrzańskiej boją się chodzić na grzyby do okolicznych lasów. Mają jednak ku temu dość istotny powód.
Jesień to czas na grzyby. Polacy lubią ten „sport” i ochoczo udają się w tym czasie do lasów, by zapełniać swoje koszyki leśnymi skarbami. W sieci pełno jest zdjęć prawdziwków, podgrzybków, kurek czy rydzów, które pokazują zapaleni grzybiarze.
Utrudnioną możliwość grzybobrania mają jednak niektórzy mieszkańcy Podhala. Pisze o tym serwis podhale24.pl. Dziennikarze portalu relacjonują sytuację z Bukowiny Tatrzańskiej. Mieszkańcy sygnalizują bowiem, że mają obawy, by chodzić na grzyby do okolicznych lasów.
Dlaczego pojawia się u nich taki lęk? Chodzi o niedźwiedzie, które miały być widywane w lasach. O ile niektórzy całkiem rezygnują z wypraw do lasów, o tyle inni idą na grzyby, jednak zabierają ze sobą dodatkowe „uzbrojenie”.
„Boję się niedźwiedzia i nie ma mowy żebym poszła na grzyby” – mówi pani Ania w rozmowie z serwisem podhale24.pl. Inni rozmówcy informują jednak, że zabierają ze sobą np. petardy, by w razie czego odpalić je i odgonić wielkiego zwierza, natomiast kolejni zdradzają, iż mają w zanadrzu cały arsenał. O czym mowa? Ano na przykład o siekiery, maczety czy gaz pieprzowy.
Leśnicy podkreślają jednak, że niedźwiedzie zwykle nie atakują ludzi i najczęściej po prostu ich omijają. Mimo wszystko warto jednak być ostrożnym, zdarzają się bowiem przypadki, gdy niedźwiedzie, być może zaniepokojone lub zdenerwowane, rzucały się na spacerowiczów.