Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych odniósł się do informacji o strzałach do polskiego patrolu na granicy białoruskiej. Szef MON nie miał dobrych wieści.
„Te incydenty mają miejsce. Niestety mamy do czynienia z postawą prowokacyjną wobec polskich żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej. Ale chciałbym podziękować im za ich postawę, za ich morale i ich odporność, mimo ataków opozycji w naszym kraju” – mówił Błaszczak.
Minister określił ataki opozycji „haniebnymi” i określił je mianem „spektakli nienawiści”. Dodał, że „oczekuje ze strony opozycji przede wszystkim wsparcia dla instytucji państwa polskiego”.
Szef MON nie miał dobrych wieści, bo przyznał, że spodziewa się dalszych prowokacji ze strony Białorusi. „Prowokacje są i pewnie będą miały miejsce. Z tego, co wiem, białoruski attache został wezwany do polskiego MSZ, by złożył wyjaśnienia. Myślę, że najlepszą odpowiedzią na te działania jest pokazywanie tych faktów, które są na granicy. Powinna być okazywana jedność ze strony polskiej” – mówił Błaszczak.
Błaszczak dodał, że incydenty na granicy litewsko-białoruskiej osłabły, bo litewska opozycja wspierała rząd wobec hybrydowych ataków Białorusi. „Oczekuję, że opozycja się opamięta” – oznajmił polityk.
Źr. tvp.info