Włodzimierz Cimoszewicz skrytykował na antenie TVN24 Ursulę von der Leyen. Przewodnicząca Komisji Europejskiej poinformowała, że do czasu wyroku TSUE nie podejmie decyzji o zawieszeniu lub odebraniu funduszy Polsce i Węgrom.
W Unii Europejskiej trwa spór o zastosowanie mechanizmu warunkowości. Parlament Europejski domaga się, by już teraz objęto nim Polskę i Węgry. Mechanizm miałby polegać na uzależnieniu wypłaty funduszy na odbudowę po pandemii od przestrzegania praworządności.
Zastosowaniu mechanizmu sprzeciwia się szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która chce poczekać na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Poinformowała ona, że do czasu pojawienia się wyroku TSUE nie podejmie decyzji o zawieszeniu lub odebraniu funduszy. „Środki nie zostaną podjęte, ale możemy wysłać listy z prośbą o informacje z pytaniami, które muszą być zasadne” – powiedziała.
Szefową Komisji Europejskiej spotyka za to krytyka, także ze strony polskiej opozycji. Negatywnie o postawie von der Leyen wypowiedział się na antenie TVN24 były premier Włodzimierz Cimoszewicz. „Dowcip polega na tym, że według traktatów Komisja jest ich strażnikiem. I jeśli one są naruszane, a Komisja jest o tym przecież przekonana, bo Ursula von der Leyen mówi, co powinno być zmienione, to KE powinna podejmować takie działania, co do których ma instrumenty. Ma ten instrument, a się nim nie chce posłużyć” – powiedział.
Cimoszewicz pytany był, czy Ursula von der Leyen łamie prawo zawiązując dżentelmeńską umowę z Mateuszem Morawieckim. „Tak, oczywiście” – stwierdził. „Szefowie rządów mogli obiecywać panu Morawieckiemu różne rzeczy. Natomiast Komisja Europejska ma prawny obowiązek realizowania prawa. Jeśli tego nie robi, łamie prawo, tak” – dodał.
Czytaj także: Tusk: Polacy dostaną pieniądze z UE. W sieci zawrzało
Żr.: TVN24