Jan Błachowicz nie jest przyzwyczajony do tego, że do klatki UFC wchodzi w roli faworyta. Tym razem bukmacherzy stawiali na Polaka i się pomylili. „Cieszyński Książę” przegrał walkę z Gloverem Teixeirą i nie obronił mistrzowskiego pasa w wadze półciężkiej.
Ostatni okres w UFC był dla Jana Błachowicza niezwykle udany. Fantastyczne zwycięstwa w Lukiem Rockholdem czy Coreyem Andersonem pozwoliły mu walczyć o mistrzowski pas. Zdobył go w Abu Zabi we wrześniu ubiegłego roku, gdy w drugiej rundzie znokautował Dominicka Reyesa. Został wówczas mistrzem kategorii do 93 kilogramów. W marcu tego roku Błachowicz obronił pas pokonując Israela Adesanyę. W niemal wszystkich tych walkach to jego rywale byli uznawani za faworytów.
Tym razem było inaczej. Błachowicz przed walką z Gloverem Teixeirą stawiany był w roli faworyta. Jego rywal również miał za sobą znakomitą serię zwycięstw i tutaj nie miał nic do stracenia. Siłę pokazał już w pierwszej rundzie obalając Polaka i zdobywając zdecydowaną przewagę w parterze.
W drugiej rundzie Jan Błachowicz zaczął od mocnych uderzeń, ale później to Teixeira zdobył przewagę. Ostatecznie udało mu się zapiąć duszenie i doprowadzić do poddania rywala. Tym samym Błachowicz stracił mistrzowski pas w wadze półciężkiej UFC.
Po walce zapewnił jednak, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. „Wszystko było źle. Zostawiłem legendarną polską siłę w pokoju hotelowym. Ale to nie koniec, wrócę. Duszenie było zapięte perfekcyjnie” – przyznał Błachowicz.
Czytaj także: Lewandowski znów strzela! Tak zdobył dwie bramki [WIDEO]
Żr.: UFC, Twitter/UFC