Wojciech Bojanowski, reporter i korespondent TVN, opublikował na swoim Twitterze fragment materiału rosyjskiej telewizji Russia 1. Postawił przy tym również mocną tezę.
Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy cały czas jest napięta. Wprowadzony wcześniej stan wyjątkowy sprawia, że na miejscu nie mogą przebywać dziennikarze. Niektórzy z nich twierdzą, że prowadzi to do niebezpiecznych zdarzeń w zakresie komunikacji.
Wojciech Bojanowski, korespondent telewizji TVN, opublikował na Twitterze fragment materiału rosyjskiej stacji telewizyjnej Russia 1. Jej dziennikarze przygotowali krótki reportaż na temat sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Oglądając go można odnieść wrażenie, że to Polska jest winna i to nasz kraj doprowadził do kryzysu. Bojanowski twierdzi, że takie materiały to efekt tego, iż na granicy nie mogą przebywać polscy dziennikarze.
„Zakaz pracy polskich i międzynarodowych mediów przy granicy powoduje, że w świat idzie bez weryfikacji to” – napisał, a w dalszej części zacytował fragment wspomnianego materiału. „Polacy pryskali małe dzieci gazem – bili migrantów i do nich strzelali – śmigłowiec specjalnie latał nisko by gasić ogniska w obozie, przez co ludzie mają odmrożone nogi” – brzmi jego fragment.
„Czy rzeczywiście oddawanie możliwości bezpośredniego relacjonowania bezprecedensowych wydarzeń przy granicy wyłącznie białoruskiej i rosyjskiej propagandzie, jest zgodne z polską racją stanu? Tak tylko pytam..” – napisał w kolejnym tweecie.
Na wpis Bojanowskiego zareagował Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. „Nie widzę specjalnej różnicy z przekazem @FaktyTVN” – napisał.