Joanna Racewicz traci cierpliwość do koronasceptyków. Dziennikarka opublikowała w sieci wpis, w którym proponuje wyzwanie osobom niewierzącym w COVID-19. – Czego jeszcze trzeba, żeby obudzili się koronasceptycy? – pyta.
Joanna Racewicz poinformowała w mediach społecznościowych, że przyjęła trzecią dawkę szczepionki przeciw COVID-19. W swoim wpisie podkreśliła, że w dniu przyjęcia przez nią preparatu zmarło 497 osób.
„To tak, jakby jednego dnia spadło pięć Tupolewów. Śmiało można codziennie ogłaszać żałobę narodową. Mocne, prawda? Do tego prawdziwe. Dlaczego się szczepię? Bo nie chcę być jedną z tych cyfr” – zapewnia.
Następnie odniosła się do niskiego poziomu szczepień w Polsce. „Czego jeszcze trzeba, żeby obudzili się koronasceptycy? Resztką sił nazywam ich bez emocji, choć jestem coraz bliższa rzucenia inwektywą” – czytamy.
Joanna Racewicz zwraca się do koronasceptyków: Chcecie dowodu, że covid istnieje?
„Rozmawiałam dziś z zaprzyjaźnioną pielęgniarką z ogromnego szpitala. Szefową dzielnych dziewczyn w białych czepkach. Nigdy nie słyszałam, żeby Kaśka klęła, a tym razem rzucała mięsem na prawo i lewo. Wściekła na bezmyślność, egoizm, brak wyobraźni, oszustwa i skrajną tępotę” – zdradziła.
Następnie zaproponowała pewne wyzwanie. „Chcecie dowodu, że covid istnieje? Zgłoście się, zuchy, na ochotnika na jeden dzień wolontariatu na oddziale. Zobaczcie, jak niezaszczepieni błagają o miejsca, których nie ma. Jak padają, jak muchy pod respiratorami” – oświadczyła.