Niebezpieczne zdarzenie nastąpiło w nocy w Zatoce Gdańskiej. Polska Straż Graniczna i służby morskie przechwyciły rosyjski statek, który zachowywał się bardzo podejrzanie. Okazało się, że sterował nim… pijany kapitan. Jego oficerowie mieli jeszcze więcej promili. O sprawie informuje radio RMF FM.
Niepokojące sceny rozegrały się w nocy w Zatoce Gdańskiej. Ważący prawie 8 tysięcy ton – nie licząc ładunku – rosyjski statek zaczął podejrzanie się zachowywać. Niespodziewanie zboczył z toru wodnego, co doprowadziło do objęcia kursu nie prowadzącego do portu.
Sytuacja była tym groźniejsza, że nikt z załogi nie odpowiadał na wezwania. Dopiero po dłuższym czasie, gdy statek znajdował się półtora kilometra od brzegu, na wysokości Wyspy Sobieszewskiej udało się nawiązać kontakt i zawrócić jednostkę na kotwicowisko.
W końcu na pokład wkroczyli funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej. Szybko zorientowali się, że za sterami przebywa pijany kapitan. Badanie potwierdziło, że miał 1 promil alkoholu w organizmie. Jeszcze bardziej pijani byli jego dwaj oficerowie, u których stwierdzono po półtora promila alkoholu w organizmie. Wszyscy to Rosjanie. – informuje RMF FM.
O sprawie poinformowano policję i prokuraturę. Postępowanie prowadzi też Urząd Morski.
Źr. RMF FM