Gorąca dyskusja na sejmowej komisji zdrowia. W trakcie posiedzenia głos zabrał m.in. Janusz Korwin-Mikke. Polityk Konfederacji przekonywał m.in., że obecnie… nie ma epidemii.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia odczytano po raz pierwszy projekt ustawy ws. możliwości weryfikacji przez pracodawcę m.in. zaszczepienia pracownika.
Anna Kwiecień z Prawa i Sprawiedliwości zgłosiła wniosek o wysłuchanie publiczne 5 stycznia 2022 roku. – Mielibyśmy szansę na wnikliwe zapoznanie się z ta ustawą, a przede wszystkim, żeby przedyskutować każdy artykuł tej ustawy – zaproponowała.
Z kolei Katarzyna Lubnauer zaapelowała do obozu rządzącego, aby wsłuchał się w głos ekspertów. W jej opinii projekt nie rozwiązuje problemów, a jedynie obarcza odpowiedzialnością za ich rozwiązanie pracodawców. To bowiem przedsiębiorcy mieliby decydować, czy weryfikować pracowników pod kątem szczepień.
-To państwo powinno powiedzieć, że przedsiębiorca ma obowiązek wymagać. To państwo powinno powiedzieć, że ktoś, kto pracuje z klientami, ma obowiązek mieć szczepienie. To państwo ma obowiązek brać na siebie odpowiedzialność za trudne decyzje – zaapelowała.
O krok dalej poszła Marcelina Zawisza. – Jako przedstawicielka klubu Lewicy będę składać poprawkę o obowiązku szczepień dla wszystkich. Ponieważ my naprawdę musimy doprowadzić do tego, żeby ludzie przestali umierać na chorobę na którą mamy już w tym momencie szczepionkę – zaproponowała.
Tymczasem Janusz Korwin-Mikke tłumacząc, dlaczego projekt ustawy powinien zostać odrzucony w pierwszym czytaniu, argumentował, iż stoimy przed cywilizacyjnym wyborem. Wszyscy na sali jesteśmy na coś tam zaszczepieni. Wiemy, że szczepionki się czasami przydają. Problem dotyczy czegoś zupełnie innego – naszej cywilizacji – powiedział.
Polityk Konfederacji tłumaczy, iż to każdy człowiek powinien decydować o szczepieniu, a nie państwo. Sytuacją wyjątkową byłaby epidemia, jednak zdaniem posła Konfederacji, epidemii nie ma…
-Sytuacja się zmienia, kiedy następuje epidemia. Jesteśmy na progu epidemii. Jeśli dwukrotnie wzrosłaby ilość zakażeń, byłaby wreszcie w Polsce epidemia. Epidemia jest wtedy, kiedy ilość zmarłych na epidemię, przekracza ilość zmarłych na inne choroby. (…) Na razie jeszcze epidemii nie ma, ale rzeczywiście nam zagraża – mówił.