Marek Jakubiak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl powiedział, jak w jego ocenie należy postąpić z dezerterem, który przeszedł na stronę białoruską. Jednocześnie przyznał, że w wojsku dochodzi do dezercji, choć mało się o tym mówi.
Jakubiak nie ma wątpliwości, że wszystkie opowieści dezertera o morderstwach w białoruskich mediach to kłamstwa. „Nie wyobrażam sobie, żeby taka sytuacja kiedykolwiek mogła mieć miejsce.(…) Naprawdę ktokolwiek mógłby uwierzyć w takie brednie? Myślę, że śmiało można postawić tezę, że Polaków nie stać na takie mordy, bo nie jesteśmy Białorusinami lub Rosjanami. To Rosjanie są specjalistami od czegoś takiego, nie my” – mówił.
Czytaj także: Dezerter katował własną matkę? Szokujące ustalenia o uciekinierze na Białoruś
Były poseł w przeszłości także służył w armii. Przyznał, że dezercje się zdarzają, ale wojsko bardzo niechętnie o tym mówi publicznie. Jednocześnie stwierdził, że ma pretensje do bezpośrednich przełożonych dezertera, że zezwolili mu na przebywanie wśród innych żołnierzy. Jakubiak przekonuje, że należało go dokładnie sprawdzić. „Kiedyś odbywały się komisje wojskowe, które prześwietlały człowieka od stóp do głów. Dziś tak nie jest?” – zastanawia się.
Były poseł przyznał, że w wojsku zdarzają się przypadki załamania psychicznego. „Miałem zaszczyt dowodzić żołnierzami. Owszem pojawiały się przypadki załamania psychicznego. W takiej sytuacji wielką rolę odgrywa dowódca drużyny i plutonu. Szczególnie plutonu, gdzie dowódca jest niczym ojciec dla żołnierzy” – mówił.
Jakubiak powiedział, jak w jego ocenie należy postąpić z dezerterem. „Nie można mu popuścić. Ten człowiek jest przestępcą. Sąd wojskowy powinien wydać zaoczny wyrok, następnie Polska musi zażądać jego ekstradycji. Łukaszenka nie ma wyboru i musi nam go wydać, bowiem mamy z Białorusią podpisaną umowę w tej sprawie. W Polsce powinien odbyć karę” – powiedział.
Czytaj także: Kulesza o karze śmierci: „Jako Konfederacja domagamy się tego w trybie pilnym”
Dopytywany o możliwość dopuszczenia kary śmierci, odparł, że „tak kiedyś było”. „Na terenach przygranicznych obowiązywał stan wyjątkowy. Natomiast w czasie stanu wojny, który jest ogłaszany przez prezydenta, kara długoletniego więzienia zamienia się w karę śmierci” – powiedział Jakubiak.
Źr. dorzeczy.pl