Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z „Super Expressem” mówił o sytuacji na Ukrainie. Usłyszał też pytanie, czy również Polska powinna obawiać się zagrożenia militarnego w najbliższym czasie.
Gen. Skrzypczak rozpatruje zagrożenie militarne Ukrainy w szerszym kontekście sytuacji geopolitycznej na świecie. Zwrócił uwagę na kluczową rolę Chin. „Trwa wojna nerwów jeśli chodzi o ewentualną wojnę Rosji z Ukrainą” – mówił.
Czytaj także: Kliczko: „Niemcy zdradzają przyjaciół w dramatycznej sytuacji”
„Teraz wszystko zależy od rozwoju sytuacji w Chinach i na Tajwanie. I decyzja Putina co do konfliktu na Ukrainie zależy od tego, jak daleko posuną się Chiny w konflikcie z Tajwanem, bo chodzi o zaangażowanie Amerykanów w sprawę” – wyjaśnił gen. Skrzypczak.
Wojskowy zwrócił uwagę, że Polska nie za bardzo ma potencjał, aby przekazać uzbrojenie Ukrainie. Zwrócił uwagę, że przede wszystkim powinniśmy zadbać o siebie. „Przede wszystkim, to my nie mamy co im dać” – przyznaje.
Czytaj także: „Fakt”: Białoruś powołuje rezerwistów! „Łukaszenka do czegoś się szykuje”
Generał zasugerował, że również bezpieczeństwo Polski może być zagrożone. „Musimy pilnować granicy z Białorusią, a wojska operacyjne niech szykują się do ewentualnej wojny w obronie Polski. Ponadto polskie wojsko musi się szkolić, bo przez jakiś czas dużo żołnierzy było na granicy. Wojska operacyjne muszą być na poligonach, bo przez pół roku były na granicy i utraciły wysoki poziom wyszkolenia” – powiedział gen. Skrzypczak.
Źr. se.pl