W poniedziałek PZPN oficjalnie ogłosi nazwisko nowego selekcjonera polskiej reprezentacji. Wydaje się już pewne, że funkcję obejmie Czesław Michniewicz. Media przypomniały, że kilka lat temu Robert Lewandowski już miał „spięcie” z nowym selekcjonerem. Jak to wpłynie na ich współpracę?
Wybór następcy Sousy przedłużał się, choć czasu do meczy barażowych pozostało już niewiele. Początkowo największe szanse miał były selekcjoner Adam Nawałka. Później prezes PZPN Cezary Kulesza zdawał się skłaniać ku Andrijowi Szewczenko. Gdy to okazało się niemożliwe, ponownie faworytem stał się Nawałka.
Część mediów ogłosiła już, że to właśnie Nawałka obejmie Kadrę. Tymczasem na ostatniej prostej znów doszło do sensacyjnego zwrotu akcji na korzyść Czesława Michniewicza. Jest już w zasadzie pewne, że to właśnie były trener Legii Warszawa obejmie Kadrę porzuconą przed miesiącem przez Paulo Sousę. Michniewicz nie trenował Legii już od pewnego czasu, ale nadal miał obowiązujący kontrakt. W sobotę okazało się, że umowę rozwiązał i tym samym mógł podjąć się nowego wyzwania. Dziennikarze nie mają wątpliwości, że zostanie selekcjonerem kadry.
Szybko przypomniano, że kapitan polskiej reprezentacji Robert Lewandowski kilka lat temu miał „spięcie” z Michniewiczem. Doszło do tego po młodzieżowych mistrzostwach Europy do lat 21 w 2018 roku. Polska kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza osiągnęła niezłe wyniki, ale tylko jeden zespół wychodził z grupy. W decydującym meczu Polacy zamiast niezbędnego remisu, przegrali z Hiszpanami 0:5.
Lewandowski krytykuje
Po mistrzostwach Lewandowski krytykował zbyt defensywny styl gry polskiej kadry młodzieżowej. „Domyślałem się, jak to będzie wyglądało już przed turniejem. Oglądając fragmenty meczów i taktykę, jaką graliśmy, wiedziałem, że gramy tylko pod wynik” – mówił wtedy w rozmowie ze Sportowymi Faktami WP.
„Tam nie było gry. Nie dało się zobaczyć, czy zawodnik będzie nadawał się do reprezentacji seniorskiej. Jeśli w wieku 20 czy 21 lat grasz tylko defensywnie i ustawiasz się z tyłu, to jak nauczyć młodych piłkarzy, żeby podejmowali ryzyko? A mówimy tu o rozgrywkach młodzieżowych” – mówił Lewandowski.
„Byłbym bardziej zszokowany, jeżeli nasza reprezentacja grałaby w piłkę, próbowała atakować, grać jak równy z równym. Nawet w przypadku porażek, miałbym wtedy więcej powodów do zadowolenia” – powiedział.
Riposta Michniewicza
Nie trzeba było długo czekać na ripostę Michniewicza. „Lewandowski to dziś dla mnie ani brat, ani swat. Nie zanosi się na to, byśmy kiedyś razem pracowali, bym został trenerem Bayernu, więc mogę mówić to, co myślę” – mówił wtedy w TVP Sport.
„Łatwo się tak mówi, gdy jest się zawodnikiem Bayernu Monachium, gdzie większość meczów w Bundeslidze wygrywasz trzema bramkami. I cały czas atakujesz. Wtedy łatwiej się gra. Nikt nie lubi biegać bez piłki, tak, jak my biegamy. Ale przekonaliśmy zawodników, że to jedyny sposób na skuteczną grę w obronie; że wszyscy będą pracować w defensywie” – mówił Michniewicz.
Czytaj także: To dlatego Nawałka nie będzie selekcjonerem?! Dziennikarz ujawnia
„Nauczyliśmy piłkarzy dyscypliny, wszyscy nas za to chwalą za granicą, a w Polsce robi się z tego zarzut” – zwracał uwagę Michniewicz. „Gdybym był trenerem Bayernu i miał posiadanie piłki w okolicach 70 procent w każdym meczu, też budowałbym wszystkie akcje w okolicach „szesnastki” i tylko czekał, kto mi dogra piłkę i strzeli bramkę. Ale czy my w najważniejszych meczach seniorskiej kadry, jak z Niemcami (2:0), przeważaliśmy? Nie, też graliśmy „w głębi”” – bronił się trener.