Systemy rakietowe Iskander-M to z pewnością jedna z najgroźniejszych broni w arsenale Władimira Putina. Ukraiński wywiad alarmuje, że w stronę rosyjskiej granicy zbliżają się kolejne brygady wyposażone w ten sprzęt. Wyrzutnie rozpoznano także w rejonie Kaliningradu.
Rosja ściąga na zachód coraz więcej brygad wyposażonych w systemy rakietowe Iskander. Ukraiński wywiad informuje, że 103 i 107 Brygada Rakietowa wyruszyły z Dalekiego Wschodu na Białoruś. Mają tam wziąć udział we wspólnych ćwiczeniach. Iskandery zostały rozpoznane również w rejonie Kaliningradu, a polscy wojskowi już od dawna informowali, że z tego terenu byłyby w stanie dosięgnąć one Warszawy.
O ogromnej sile rażenia Iskanderów mówi w rozmowie z „Faktem” gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. „My nie mamy takich systemów, aby je zestrzelić. Nie wiem nawet, czy gdybyśmy mieli patrioty, to czy by sobie poradziły” – powiedział. „Przeciwko Iskanderom jedyne co można zrobić, to wykryć stanowiska i rakietami je zniszczyć, ale Ukraińcy nie mają takiej możliwości. Te rakiety są poza ich zasięgiem i pod dobrą oceną przeciwlotniczą armii rosyjskiej” – dodał.
Gen. Skrzypczak zaznaczył, że Polska mogłaby próbować zniszczyć Iskandery umieszczone przy Kaliningradzie przy pomocy artylerii, ale nie ma takiej gwarancji. „Tak naprawdę na świecie nie było jeszcze konfrontacji między Iskanderem a Patriotem. Ale wiadomo, że rosyjskie systemy są tak skonstruowane, aby być odpornymi na rakiety NATO” – powiedział.
Czytaj także: Putin na wspólnej konferencji z Viktorem Orbanem. Mówił m.in. o Polsce
Żr.: Fakt