Zgrzyt po wystąpieniu Klaudii Jachiry w Sejmie. Posłanka Koalicji Obywatelskiej podzieliła się gorzką uwagą na temat dekoderów. Jej wystąpienie postanowił publicznie zrecenzować wicemarszałek Ryszard Terelecki.
Klaudia Jachira od samego początku kadencji dała się poznać jako zagorzała krytyczka poczynań obozu rządzącego. Posłanka opozycji we wtorek kilkukrotnie uderzyła w Prawo i Sprawiedliwość.
Nie spodobało jej się m.in. uczczenie pamięci Zygmunta Szendzielarza. „Bez uchwały marszałkini Witek w Sejmie uczciła Łupaszkę, którego oddział dokonał masakry na litewskiej ludności cywilnej w Dubinkach. Zgłosiłam sprzeciw i opuściłam salę. Jakim prawem wymusza się na posłankach i posłach, by czciły osoby, których powinniśmy się wstydzić? Skandal!” – pisała zdegustowana.
Posłanka interweniowała również podczas dyskusji ws. rządowego projektu ustawy, który ma wesprzeć gospodarstwa domowe w nabyciu nowego dekodera do odbioru telewizji naziemnej.
-Poprę dofinansowanie w wysokości 100 zł na dekodery pod warunkiem, że oprócz dostosowania do odbioru telewizji naziemnej będą miały funkcję odkłamywania telewizji rządowej – powiedziała w Sejmie.
-Jeśli zdekodują te steki kłamstw, manipulacji i nienawiści, które każdego dnia sączy w uszy Polek i Polaków TVPiS. Dofinansujmy takie dekodery, które sprawią, że pisowska szczujnia stanie się telewizją publiczną, z której można dowiedzieć się prawdy o aferze Pegasusa, inwigilacji, szwindli na maseczkach, o wyborach kopertowych, niespotykanej wcześniej inflacji i setkach innych afer – oświadczyła.
Posłanka przyznała w końcu, że obawia się, iż tego typu dekodery nie istnieją. Następnie zeszła z mównicy sejmowej. Kiedy odchodziła w kierunku ław poselski o krótki komentarz pokusił się prowadzący obrady wicemarszałek Ryszard Terlecki. – Przez chwilę miałem nadzieję, że nie ma pani na sali – powiedział.
Jachira odwróciła się i odparła: „Ale jestem zawsze”.