Michał Dworczyk w rozmowie z Radiem ZET ujawnił, że to Polska organizacyjnie pomaga delegacji ukraińskiej, która spotyka się z Rosjanami na negocjacjach. Minister wyjaśnił, że polscy funkcjonariusze ochraniają i transportują ukraińskich negocjatorów.
Dworczyk opisał, jak wygląda kwestia wsparcia dla ukraińskich negocjatorów. „Na teren Polski wjeżdża delegacja ukraińska. Jest kwestia zabezpieczenia i my pomagamy im dotrzeć w miejsce [na Białoruś – red.], gdzie toczą się negocjacje” – wyjaśnia. Szef KPRM zaznacza, że tak było podczas pierwszych negocjacji Ukraina-Rosja, podczas drugich i zapowiada, że będzie tak w przypadku kolejnych.
Czytaj także: Kliczko z dramatycznym apelem: „Nie zamierzamy się poddać. Nie mamy gdzie się wycofać”
„Rzeczywistość powiedziała „sprawdzam”. Rzeczy, które wydawały nam się niemożliwe dzieją się na naszych oczach” – mówił dalej Dworczyk. Ostrzegł, że ze względu na rolę, jaką odgrywa Polska należy się przygotować na potencjalne zagrożenie ze strony dywersantów i szpiegów rosyjskich.
„Chciałem podziękować opozycji, która w 99 proc. zachowuje się bardzo odpowiedzialnie,. Nie powiela fake newsów, nie ma wypowiedzi, które wzbudzałyby niepokój w społeczeństwie” – zaznacza Michał Dworczyk.
Minister usłyszał pytanie o walki na terenie elektrowni atomowej w Zaporożu. „Sądzę, że Putin jest dziś w takiej sytuacji, kiedy widzi, że nie jest w stanie uzyskać zakładanych celów wojskowych, więc nie mogąc pokonać bohatersko broniących się ukraińskich oddziałów, zaczął operację zastraszania” – ocenił Dworczyk.
„Musimy liczyć się z tym, że będzie wzrastała liczba ataków rakietowo-artyleryjskich na obiekty cywilne na Ukrainie” – powiedział Dworczyk. „To ma być próba zastraszenia i złamania ducha ludności cywilnej na Ukrainie. Można pokonać regularne oddziały, ale 40 mln kraju nie da się opanować” – dodał.
Źr. radiozet.pl