Rosyjscy politycy starają się zastraszyć świat groźbami atomowymi. Na ostatnie wypowiedzi zareagował szef MSWiA Mariusz Kamiński. – Rosja doskonale wie, że nasi sojusznicy, Amerykanie, Anglicy też mają broń jądrową – oświadczył.
Rosjanie chętnie korzystają z gróźb atomowych, zwłaszcza od momentu rozpoczęcia inwazji na Ukrainie. W wypowiedziach czołowych polityków często przewija się motyw ewentualnej odpowiedzi nuklearnej. Przedstawiciele Kremla podkreślają również gotowość Rosji do ewentualnego starcia globalnego.
Ostatnio w podobnym tonie głos zabrał szef MSZ Siergiej Ławrow. W rozmowie z rosyjską telewizją państwową stwierdził, że ryzyko wojny nuklearnej jest „poważne i realne”. Ponadto stwierdził, iż NATO angażuje się w wojnę przeciwko Rosji.
Wypowiedź szefa MSZ Rosji spotkała się z wieloma odpowiedziami. Zareagował m.in. rzecznik Pentagonu John Kirby. „Nikt nie może wygrać wojny jądrowej i nie powinno się jej rozpoczynać” – podkreślił. „Nie ma żadnego powodu, by obecny konflikt w Ukrainie doszedł do tego poziomu” – dodał.
Do sprawy odniósł się także minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. – Rosja doskonale wie, że nasi sojusznicy, Amerykanie, Anglicy też mają broń jądrową – powiedział w programie „Gość Wiadomości” TVP Info.
-W sytuacji agresji rosyjskiej tego typu na pewno byłaby nieuchronna odpowiedź, ale tak czarnego scenariusza nikt nie zakłada. Putin nie jest samobójcą, jest brutalnym, bezwzględnym nacjonalistą, imperialistą – dodał.
Kamiński przekonuje, że rozpoczęcie wojny atomowej oznaczałoby koniec Rosji. – Wolny świat też ma broń jądrową, a to pokazuje swoje znaczenie i swoje realne istnienie właśnie w tych dniach. W związku z konfliktem w Ukrainie działamy solidarnie, aktywnie, odważnie, rozsądnie i bardzo solidarnie – podkreślił.