Pół tego arsenału jądrowego, który ma Rosja, jest stare i nie do użycia. Oni się go boją dotykać – przekonuje gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z portalem wpolityce.pl.
Od początku inwazji Rosji na terytorium Ukrainy czołowi politycy Kremla zaostrzyli retorykę militarną. Niemal nie ma tygodnia bez gróźb wojny atomowej, czy konfliktu światowego. Czy powinniśmy traktować poważnie rosyjskie groźby?
Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z wpolityce.pl odniósł się do ostatniej wypowiedzi Dmitrija Miedwiediewa, który wspomniał o ryzyku konfliktu atomowego. W opinii byłego dowódcy Wojsk Lądowych, Rosjanie wzajemnie sobie zaprzeczają.
Z jednej strony pojawiają się wypowiedzi i zapewnienia o pokojowych intencjach, z drugiej groźby. – Miedwiediew zapomniał o jednej rzeczy i zapominają ci wszyscy, którzy straszą nas bronią jądrową – że nie tylko oni ją mają. Powiem więcej: ci, którzy są przeciwko Rosji mają jej więcej niż Rosja ma wszystkiego razem – zauważył gen. Skrzypczak.
Były dowódca Wojsk Lądowych przekonuje również, że rosyjski arsenał jest bardzo zaniedbany. – Pół tego arsenału jądrowego, który ma Rosja, jest stare i nie do użycia. Oni się go boją dotykać, bo te pieniądze, które szły na utrzymanie tego arsenału były rozkradane i defraudowane – ocenił.
– Rosyjski arsenał jądrowy w części jest w takiej kondycji jak armia rosyjska, czyli w kiepskiej. Rosjanie boją się go dotykać, żeby nie spowodować samowybuchu u siebie – dodał.
Gen. Skrzypczak zwrócił również uwagę, że agresywna retoryka Rosji towarzyszy nam już od lat. Jego zdaniem tego typu wypowiedzi potwierdzają, że Kreml przegrywa wojnę i jest w desperacji.
– Ale oni wiedzą, że jak użyją broni jądrowej, to stanie się największe nieszczęście w historii świata – zniknie takie wielkie imperium jak Rosja, ponieważ broń jądrową mają również ich wrogowie. Czy na Kremlu jest tylu idiotów, którzy chcieliby eksterminacji własnego narodu? Czy na Kremlu są sami samobójcy? Nie sądzę – dodał.