Dowódca pułku Azow Denis Prokopenko na krótko skontaktował się przez telefon ze swoją żoną. Informację w tej sprawie podaje „Guardian”, z którym rozmawiała kobieta. Nie wiadomo, czy Prokopenko mógł przekazać prawdziwe informacje.
Denis Prokopenko, dowódca pułku Azow, trafił do rosyjskiej niewoli po tym, jak poddane zostały zakłady Azowstal w Mariupolu. Ukraińskie władze utrzymują, że wrócą oni do kraju na zasadzie wymiany jeńców. Warunki ich przetrzymywania ma monitorować między innymi Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża.
Jak informuje „Guardian”, dowódca miał możliwość, by skontaktować się ze swoją żoną. Podczas krótkiej rozmowy telefonicznej przekazał on, że ukraińscy żołnierze nie doświadczyli przemocy i są przetrzymywani w zadowalających warunkach. „Powiedział, że jest ok i zapytał, jak się czuje” – relacjonuje żona żołnierza, Kateryną Prokopenko. „Słyszałam z innych źródeł, że warunki w niewoli są mniej więcej zadowalające” – dodała.
Kobieta zaznacza, że sytuacja jest kontrolowana przez strony trzecie. „Są karmieni i dodają wodę. Oczywiście nie wiemy, co wydarzy się dalej, ale w tej chwili są strony trzecie, ONZ i Czerwony Krzyż, które kontrolują sytuację” – mówiła.
„Guardian” zastrzega, że nie wiadomo, czy Denis Prokopenko mógł swobodnie rozmawiać z żoną.
Czytaj także: Rosjanie szykują prowokację? Mają wykorzystać ukraiński okręt
Źr.: Guardian