Rząd ukraiński zdecydował się na kupno broni z Niemiec – donosi gazeta „Welt am Sonntag”. Z ustaleń niemieckich dziennikarzy wynika, że Kijów zapłacił za zamówienie z własnych pieniędzy…
W początkowej fazie wojny na Ukrainie, politycy niemeccy byli masowo krytykowani za swoją dotychczasowe relacje z Rosją. Pod wpływem nacisku międzynarodowej opinii publicznej, Berlin zaczął wyraźnie zmieniać nastawienie.
Z jednej strony stopniowo odcina się od dostaw surowców energetycznych z Rosji, natomiast z drugiej przekazuje broń Ukrainie. Ostatnio kolejne dostawy pomocy militarnej zapowiedział Olaf Scholz. Berlin ma przekazać rakietowy system obrony powietrznej IRIS-T.
Niemcy są dumni ze swojej postawy. Kilka tygodni temu kanclerz Olaf Scholz stwierdził, że dostawy z jego kraju mają ogromne znaczenie. – Niemcy są jednym z najważniejszych militarnych sojuszników Ukrainy. Nikt nie dostarcza broni na taką skalę, jak Niemcy – zapewnił.
Słowa niemieckiego kanclerza wywołały wielkie kontrowersje. Tym bardziej, jeśli porówna się je z najnowszymi doniesieniami niemieckiej prasy. Gazeta „Welt am Sonntag” donosi bowiem, że… Kijów zapłacił Niemcom ostatnio za broń przeciwpancerną.
– Z własnej inicjatywy rząd Ukrainy zamówił 2900 sztuk przenośnej broni przeciwpancernej RGW 90 Matador u niemieckiego producenta broni Dynamit Nobel Defence – poinformowano.
– Według informacji ukraińskich, broń ta została już dostarczona. Wymaga to zazwyczaj złożenia wniosku do federalnego Urzędu ds. Gospodarki i Kontroli Eksportu (Bafa) oraz uzyskania zgody Federalnej Rady Bezpieczeństwa – czytamy. – Ministerstwo Gospodarki (…), które jest odpowiedzialne za Bafę, nie chciało komentować tych informacji – dodają autorzy.