Cały Internet, a także większość mediów, huczy od komentarzy i opinii na temat słów Jerzego Janowicza o dziennikarzach i ich oczekiwaniach względem sportowców. Ja również pragnę je skomentować, ale najpierw, gwoli przypomnienia, materiał wideo.
Oraz słowo pisane: Polska to kraj, który nie ma perspektyw w sporcie, biznesie czy życiu prywatnym. Studenci idą na studia tylko po to, żeby wyjechać z tego kraju. Trenujemy po jakichś szopach. Dlaczego więc macie wobec nas jakiekolwiek oczekiwania? Może sami wyjdźcie najpierw na ten kort.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Słowa te Janowicz powiedział po porażce z Marinem Ciliciem, która dla polskiej drużyny oznaczała koniec szans na awans do elity w Pucharze Davisa.
No dobrze, mamy wściekłego Janowicza i aferę na całą Polskę. Skupmy się najpierw na początku wypowiedzi. Polska to kraj, który nie ma perspektyw w sporcie, biznesie czy życiu prywatnym. Studenci idą na studia tylko po to, żeby wyjechać z tego kraju.
Zgodzić się czy nie? Skoro nie ma perspektyw to czemu jednak są jakieś wyniki? Ano, są, bo ktoś kiedyś coś osiągnął. Przykład? Adam Małysz. Nasz mistrz przez lata był osamotniony w swojej dyscyplinie, a jednak mamy jego następców, całe mnóstwo klubów oraz gigantyczną promocję. Czemu? A bo Małysz przez wiele lat był na topie. Był absolutnym numerem jeden na świecie. Miliony ludzi oglądały transmisje z zawodów w telewizji, a dziesiątki tysięcy, jeździły w te miejsca, w których aktualnie odbywały się zawody. Mając tak świetnego zawodnika, kilka osób na górze pomyślało: „hmm, on kiedyś skończy skakać, więc trzeba coś zrobić by nie zmarnować takiej popularność sportu, a tym samym pieniędzy. – Tylko co? – Spopularyzujmy w naszym kraju skoki! Mnóstwo młodzieży jest zachwycone Małyszem i chcą być jak oni. Dajmy im tą możliwość” – pomyśleli i tak oto mamy Kamila Stocha, mistrza olimpijskiego. Mamy Piotra Żyłę, Macieja Kota, a także dobrze rokującą młodzież: Klemensa Murańkę i Krzysztofa Bieguna. Wniosek? Można coś w sporcie osiągnąć. Potrzeba tylko kogoś kto przetrze szlak.
Mamy też całkiem niezłe biathlonistki. Jednak ich problem polega na tym, że nie są tak promowane w mediach. Czemu? Bo nie odnoszą tak spektakularnych sukcesów. Przecież Krystyna Pałka nie znajduje się podczas każdych zawodów w czołówce. A Kamil Stoch tak. Można i trzeba wziąć pod uwagę czynnik sportowy, ale bez przesady! Kto miał przetrzeć szlak? Sukcesów Tomka Sikory, aż tyle nie było, a i tak nasz biathlon stoi na przyzwoitym poziomie. Najmłodsza, Monika Hojnisz będzie za kilka lat w o wiele lepszej sytuacji niż jest teraz. A kolejne po niej mogą być potęgą na miarę naszej reprezentacji skoczków. A biorąc pod uwagę dobre, choć nie nadzwyczajnie, wyniki w ostatnim sezonie, kobiecy biathlon doczeka się złotego medalu olimpijskiego. Mocno w to wierzę.
A teraz przejdźmy do drugiej części wypowiedzi Jerzego Janowicza: Dlaczego więc macie wobec nas jakiekolwiek oczekiwania? Może sami wyjdźcie najpierw na ten kort.
Mówią „mierz siły na zamiary”. Więc, zamiarem była wygrana z 17-letnim Borną Coriciem. Siłą? Najlepszy polski tenisista. Dodam tylko, że różnica między tymi zawodnikami to ponad 200 miejsc w rankingu ATP. Także, w tym przypadku Panie Janowicz, można wymagać. Przeciwnik nie był na poziomie Nadala, Federera czy nawet Przysiężnego. Chorwat pokonał go 2:6, 6:2, 7:5, 5:7, 6:4. Tyle w temacie. Dziękuje, dobranoc. Każdy znawca tenisa, dziennikarz, kibic, oczekiwał wygranej Janowicza. Nikt nie chciał wygranej 6:0, 6:0, 6:0. Ale bądź co bądź, wygranej.
Osobiście byłem przekonany, że skoro JJ przegrał z 17-latkiem, to musi również ulec następnemu rywalowi, który przedstawia o wiele wyższy poziom. Niestety miałem rację. W niedzielę przegrał z Marinem Ciliciem 6:4, 7:6 (7-5), 4:6, 1:6, 3:6. Mając wygrany mecz, przegrał go. Oczywiście historia zna takie przypadki, tak się dzieje czasami. Jednak…
Jednak co daje prawo Janowiczowi naskakiwać na media, dziennikarzy? Przecież to on uległ nowicjuszowi i dał sobie odebrać zwycięstwo. Żaden dziennikarz nie stał nad Janowiczem w trakcie meczu i nie szeptał mu do ucha „mam oczekiwania, mam oczekiwania”. Nie. Większość kibiców (dziennikarz też kibic) zdawała sobie sprawę, że Cilić to nie byle kto. I mnie, jako kibica, boli szczególnie ta porażka z Coriciem. Wyrwanie sobie zwycięstwa w taki sposób już mniej, bo pierwsza porażka przykrywa gorycz drugiej. Najbardziej jednak irytuje mnie bezczelne zachowanie Janowicza. Przegrał na własne życzenie i teraz ma pretensje do mediów, że mają czelność mieć oczekiwania wobec niego. Panie Janowicz, nie tędy droga. Jeżeli jest się najlepszym polskim tenisistą to trzeba umieć sobie z tym poradzić. Trzeba unieść tą odpowiedzialność. Przecież taka sama, a nawet większa, presja ciążyła na Adamie Małyszu. On też musiał być najlepszy, bo media chciały. Jednak on dawał radę. Odwdzięczał się wszystkim świetnymi występami. A co robi Jerzy Janowicz? Zamiast skupić się na grze i wyeliminowaniu błędów, wdaje się w pyskówki. Szuka winnych wszędzie tylko nie na własnym podwórku. Zachowuje się jak małe dziecko, które obwinia mamę za to, że dostało 4, a nie 5 ze sprawdzianu.
Moja rada: jeżeli ktoś, kto jest poważnym sportowcem, reprezentującym kraj, zachowuje się jak małe dziecko to powinien pomyśleć nad kontynuowaniem kariery, a na pewno, przestać wypowiadać się publicznie po porażkach. Bo jeżeli sportowiec żyje w niezgodzie z mediami, to może się na tym bardzo boleśnie przejechać.
PS. Dziennikarze Polski (i wszyscy, którzy macie oczekiwania)! Wyjdźmy wszyscy na kort. Pokażmy Panu Janowiczowi, że potrafimy coś ugrać. Obawiam się tylko, że Polski Związek Tenisowy nie dopuści nas do reprezentacji…
Fot. Wikimedia