Ukraińskie służby przechwyciły kolejną rozmowę, w której rosyjski żołnierz nie przebierał w słowach mówiąc o własnym wojsku. To nie pierwszy materiał, który dowodzi, że morale w rosyjskim wojsku znalazło się na bardzo niskim poziomie.
Rosyjski żołnierz w rozmowie z matką przyznaje, że sytuacja jest ciężka. „Zostaliśmy okrążeni, ale zdołaliśmy uciec. Prawie zostaliśmy zabici. Dlatego nie mogłem wcześniej zadzwonić” – tłumaczy.
Poprosił matkę, aby ta udała się do prokuratury i uzyskała stosowne dokumentu pozwalające mu wrócić do domu. „Wysłali nad tutaj jak mięso armatnie, na rzeź. Idź dzisiaj do prokuratury” – prosi rosyjski żołnierz. Matka obawia się, że może chodzić o konflikt z przełożonymi, ale wojskowy zaprzecza i zapewnia, że dowódca pomaga mu. „Pomaga mi wyrwaniu się stąd. Po prostu powie swoim przełożonym, że wyjeżdżam” – twierdzi.
Czytaj także: Polska ma odbudować Donieck? Polskie MSZ reaguje
Rosyjski żołnierz nie kryje emocji. „Mam w d… te p… armię. Traktują nas jak zwierzęta. Kiedy wrócę, zamierzam ich pozwać. Nie pozwolili mi wcześniej odejść, bo nie chcieli uznać dokumentów i powiedzieli że „w nagłych wypadkach mogę opuścić szeregi tylko jako martwy lub ranny”. To jest k… normalne? P… to wszystko, wracam do domu. Mam w dupie tych s… W razie czego zawsze mogę przedstawić dobry powód: moja mama jest chora i nie może opiekować się moją córką” – mówi.
Kobieta po raz kolejny apeluje do syna, aby ten na pewno porozumiał się w tej sprawie ze swoimi dowódcami. Wojskowy podkreśla raz jeszcze, że jego przełożony chce iść do kwatery głównej i opowiedzieć całą sytuację. „Nikt zazwyczaj niczego nie podpisuje, po prostu odchodzi się ze służby. Mój dowódca powie, że nie jestem mu potrzebny i że mogę odejść” – twierdzi rosyjski żołnierz.
Źr. o2.pl