Robert Lewandowski ostatecznie przejdzie do Barcelony. Tymczasem redakcja hiszpańskiego „Sportu” ujawniła nieznane szczegóły dotyczące kulisów transferu polskiego napastnika. Według tych ustaleń, władze Bayernu Monachium miały przedstawić Polakowi groźbę.
Robert Lewandowski osiągnął swój cel. W sobotę ostatecznie ogłoszono, że udało się dojść do porozumienia w sprawie przenosin polskiego napastnika do Barcelony. Katalończycy mają zapłacić 45 mln euro plus kolejnych pięć w bonusach.
Czytaj także: Wiadomo z jakim numerem w Barcelonie zagra Lewandowski. Zabierze go gwieździe zespołu!
Plotki o transferze Lewandowskiego pojawiały się od dawna. Jednak sprawa ostro przyspieszyła po tym, co Lewandowski powiedział na pierwszej konferencji prasowej podczas zgrupowania reprezentacji Polski przed czerwcowymi meczami Ligi Narodów. Kapitan polskiej kadry jednoznacznie oświadczył, że jego przygoda z Bayernem dobiegła już końca.
Tymczasem okazuje się, że sprawa miała swoje konsekwencje. Hiszpański „Sport” ustalił, że tuż po powrocie do Monachium z tamtego zgrupowania reprezentacji, władze klubu wezwały Lewego na dywanik. Bayern zagroził, że albo otrzyma ofertę opiewającą na 75 mln euro, albo Lewandowski wyląduje na cały sezon na trybunach.
Czytaj także: Thomas Mueller żegna Lewandowskiego. Piękne słowa przyjaciela po polsku
Bayern nawet nie odpowiadał na pierwsze oferty Barcelony. „To były więcej niż oczywiste oznaki pogardy” – czytamy w „Sporcie”. Ostatecznie kluby doszły do porozumienia. „Lewandowski i jego agent Pini Zahavi przenieśli zagrożenie z Bayernu na Laportę, Alemany i spółkę. Od tego czasu nastąpiła radykalna zmiana strategii w całym procesie negocjacyjnym” – poinformowali hiszpańscy dziennikarze.