We wtorkowy wieczór rozegrano pierwsze mecze rewanżowe 1/4 finału Ligi Mistrzów. Do półfinału awansowała londyńska Chelsea po zwycięstwie 2:0 z Paris Saint-Germain i Real Madryt, mimo porażki 0:2 z Borussią Dortmund.
Chelsea Londyn zdołała awansować do najlepszej czwórki, pomimo iż przegrała 3:1 w pierwszym meczu w Paryżu. Udało im się to osiągnąć po zwycięstwie 2:0 na Stamford Bridge po golach Andre Schurrle z 32. minuty i Demby Ba z 87. minuty spotkania. Obaj strzelcy bramek dla The Blues rozpoczęli ten mecz na ławce rezerwowych. Niemiec pojawił się na boisku już w 18. minucie zmieniając kontuzjowanego Edena Hazarda, a Senegalczyk w 66. minucie za Franka Lamparda. Można zatem powiedzieć, że Jose Mourinho miał nosa wysyłając obu piłkarzy w bój i może być zadowolony ze swoich decyzji. Zwycięstwo Chelsea wisiało jednak do samego końca na włosku, gdyż w samej końcówce spotkania strzał Marquinhosa wybronił Petr Cech. W całym meczu więcej okazji mieli gospodarze, m.in strzały Schurrle i Oscara w poprzeczkę, ale i goście z Paryża mieli szansę strzelić kilka bramek, które mogły zniweczyć nadzieje Chelsea na awans. Najlepsze sytuacje zmarnowali jednak Edinson Cavani i Lucas Moura. Dla The Blues był to kolejny wspaniały comeback w ostatnich edycjach LM. Dwa lata temu potrafili bowiem awansować do 1/4 finału po porażce 1:3 w Neapolu, zwyciężając u siebie 4:1 po dogrywce. Dzięki tej wygranej utrzymana została także znakomita passa Jose Mourinho, który po raz ósmy grał w 1/4 finału LM i po raz ósmy awansował do kolejnej rundy.
W drugim z wtorkowych meczów Real Madryt uległ na Westfalenstadium Borussi Dortmund 2:0. Wynik ten premiuje jednak awansem do półfinału Królewskich, którzy wygrali pierwszy mecz na Santiago Bernabeu 3:0. Mecz w Dortmundzie nie był w wykonaniu Realu dobry. Ba, należy stwierdzić, że w pierwszej połowie podopieczni Carlo Ancelottiego zagrali bardzo słabo. Początek nieszczęść miał miejsce w 17. minucie, gdy Angel di Maria nie wykorzystał rzutu karnego, który został podyktowany za dotknięcie piłki ręką w polu karnym przez Łukasza Piszczka. Później popełniali masę błędów w obronie, które zakończyły się dwiema bramkami dla Dortmundu. W 24. minucie fatalną pomyłkę Pepe wykorzystał Marco Reus, a 13 minut później ten sam zawodnik umieścił piłkę w bramce Realu po raz drugi, po akcji, która rozpoczęła się od niecelnego podania Asiera Illaramendiego. Bez kontuzjowanego Cristiano Ronaldo w składzie, Królewscy nie potrafili także zagrozić bramce Romana Weidenfellera groźnymi strzałami. W drugiej połowie podopieczni Jurgena Kloppa mieli kilka znakomitych okazji na strzelenie kolejnych bramek, ale nie potrafili ich wykorzystać i doprowadzić do dogrywki. Najlepszą z nich zmarnował w 66. minucie Henrik Mkhitaryan, który zaprzepaścił także dwie inne dobre sytuacje. Real także nie potrafił zdobyć kontaktowej bramki, która uspokoiłaby sytuację na boisku. Ostatecznie po wielkich nerwach udało im się osiągnąć korzystny rezultat, który pozwolił im awansować do najlepszej czwórki turnieju.
Czytaj także: Liga Mistrzów: PSG i Real jedną nogą w półfinale
Wtorek 08.04.2014 r.
Chelsea Londyn – Paris Saint-Germain 2:0 (1:0)
A. Schurrle (32), Demba Ba (87)
Borussia Dortmund – Real Madryt 2:0 (2:0)
M. Reus (24, 37)
Źródło zdjęcia: Dudek1337/wikimedia.commons