Kierowca autobusu miejskiego w Jeleniej Górze padł ofiarą bestialskiej napaści jednego z pasażerów. Napastnik zniszczył również drzwi do kabiny kierowcy. Okazuje się, że powód tak wielkiej agresji był szokujący.
Wstrząsające sceny rozegrały się w środę w autobusie linii nr 12 w Jeleniej Górze. Podróżowała nim około 30-letnia para z małym dzieckiem w wózku. W pewnym momencie mężczyzna stał się bardzo agresywny, a jego ofiarą padł kierowca autobusu.
Rzecznik prasowy MZK Jelenia Góra Zbigniew Rzońca w rozmowie z portalem 24jgora.pl powiedział, że para od początku zachowywała się bardzo podejrzanie. „Kobieta stała, mężczyzna przysypiał na siedzeniu. Ona wciskała guzik, jakby chciała wysiąść, ale nie wysiadała. Zostawiała wózek i chodziła po autobusie. Oboje sprawiali wrażenie, jakby byli pod wpływem środków odurzających” – powiedział.
W pewnym momencie autobus zatrzymał się na przystanku. Kobieta nie trzymała wózka, więc ten się przewrócił, a dziecko wypadło na podłogę. „Mężczyzna się ocknął, splunął, pokazał środkowy palec, podleciał do kierowcy, walił z pięści w drzwi, potem te drzwi zniszczył, wyciągnął kierowcę i pobił go” – dodał rzecznik.
W sieci opublikowano nagranie, na którym widzimy z jaką agresją musiał się mierzyć kierowca autobusu. Napastnik najpierw zaatakował drzwi kabiny kierowcy. Gdy zdołał je zniszczyć wyciągnął kierowcę i zaczął go niezwykle brutalnie bić.
„Próbowałem się bronić, stawiać opór. Dzięki temu żyję” – mówił mężczyzna w rozmowie z Polsatem. Jak dodał, agresor był w „totalnym amoku”. Mężczyzna po napaści na lewym oku będzie mieć bliznę. „Boję się, zwyczajnie boję się dzisiaj jeździć. Bo to nie pierwsza historia, że pasażerowie są agresywni” – podsumował.
Napastnika zatrzymano w czwartek po godz. 14:00. Służby prowadzą postępowanie w kierunku uszkodzenia ciała i uszkodzenia mienia, a także w kierunku artykułu 51 kodeksu karnego, który mówi o zakłóceniu spokoju lub porządku publicznego.
Źr. radiozet.pl; facebook