Mer Lwowa Andrij Sadowy na antenie Polsat News przyznał, że władze miejskie przygotowują się cały czas do ataku nuklearnego i chemicznego. Zaapelował, aby także polskie miasta na wszelki wypadek wzięły przykład ze Lwowa.
Lwów stał się miejscem ważnego spotkania. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres i prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan odwiedzili w czwartek miasto, gdzie spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
„Nikt nie wie, czego dotyczyła rozmowa w cztery oczy (z Erdoganem red.), ale wiem, że prezydent Zełenski twardo dał do zrozumienia, iż rozmowa z Rosją może odbyć się, jeśli rosyjskie wojsko opuści ukraińską ziemię” – mówił mer Lwowa.
„Oczekujemy od świata twardej pozycji. Rosja posuwa się do szantażu. Zaporoska Elektrownia jest największa w Europie” – przypomniał Sadowy. „Jestem przekonany, że musi odbyć się specjalne posiedzenie ONZ, gdzie wszystkie państwa bardzo twardo dadzą sygnał. Trzeba zwiększyć presję na Rosję, bo może dojść do katastrofy nuklearnej takiej jak w Czarnobylu. O tym trzeba mówić wprost” – zaznaczył mer Lwowa.
Czytaj także: Rosjanie wysadzą elektrownię atomową?! Te szczegóły sugerują planowany zamach
Sadowy usłyszał pytanie, czy atak nuklearny jest realny. „Nikt nie wie, co jest w ich głowach, ale oni zabijają cywilów, kobiety, dzieci. (…) Oni mogą zrobić wszystko. To jasne, że przygotowują prowokacje” – odpowiedział mer Lwowa. „We Lwowie od dwóch miesięcy codziennie mamy szkolenie dla ludzi i przygotowujemy się do ataku nuklearnego czy chemicznego. My na poważnie rozmawiamy o tym z ludźmi. To nie są żarty” – podkreślił.
„Chciałbym, żeby to, co robimy we Lwowie obserwowały też polskie miasta, bo ten wróg żyje i cały czas atakuje” – ostrzegł Sadowy.
Źr. Polsat News