Taniej już było. Taki wniosek nasuwa się obserwując ceny oleju napędowego, a eksperci przekazują kolejne, bardzo złe wieści w tej sprawie.
Jeszcze stosunkowo niedawno ceny oleju napędowego zaczęły spadać. Kierowcy, którzy tankują swoje pojazdy tym surowcem cieszyli się, bo w kieszeni zostawało im więcej pieniędzy. Okazuje się jednak, że taki stan rzeczy nie potrwał za długo.
Niedawno ceny znów wystrzeliły. Obecnie na stacjach paliw za litr oleju napędowego zapłacimy mniej więcej 7,61 zł. Serwis Auto Świat podaje, że na tym nie koniec. Cena diesla dalej będzie rosnąc, drenując tym samym portfele kierowców. – Można śmiało założyć, że w kolejnych tygodniach, wraz z wyprzedawaniem zapasów tańszego paliwa, stacje będą dalej podwyższać ceny – podaje portal zajmując się motoryzacją.
Z artykułu zamieszczonego we wspomnianym serwisie wynika, że na spadki cen nie możemy liczyć. Olej może dalej drożeć, ponieważ zbliża się zima i olej napędowy bywa kupowany jako surowiec do ogrzewania domów. Dodatkowo obserwujemy spadki cen na rynku walut. Tanieje złoty, a drożeją dolar oraz euro. To wszystko ma wpływ na ceny oleju napędowego na lokalnym, polskim rynku.
– W tym roku pojawia się ryzyko niedoborów węgla oraz gazu ziemnego służących m.in. do produkcji energii elektrycznej. W Europie jest kilkanaście elektrowni, które (w większości awaryjnie) mogą produkować prąd, korzystając z oleju napędowego. Energia z takich właśnie rezerwowych elektrowni ulokowanych za granicą w niedalekiej przeszłości ratowała polski system energetyczny. Im większe wykorzystanie ON do produkcji energii, tym wyższa jego cena na europejskim rynku, także na stacjach paliw – podaje Auto Świat.