Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, udzieliła wywiadu dla „Wprost”. Jednym z głównych tematów rozmowy był trwający kryzys energetyczny.
Wywiad z minister przeprowadziły dziennikarki Eliza Olczyk i Joanna Miziołek, które już na samym wstępie rozmowy zadały jej pytania dotyczące kryzysu energetycznego. Ten z pewnością odbije się na Polakach, którzy będą musieli płacić wyższe ceny za ogrzewanie.
Dziennikarki chciały więc wiedzieć, jaką temperaturę Polacy będą mieli w mieszkaniach podczas nadchodzącej, trudnej zimy. – Jaką temperaturę będziemy mieli tej zimy w mieszkaniach – 18 stopni Celsjusza, 17, 15? – padło pytanie w stronę minister Anny Moskwy.
Szefowa resortu klimatu i środowiska odpowiedziała zwięźle. – Będziemy mieli taką, jaką sobie ustawimy – stwierdziła. Na pytanie, ile nas to będzie kosztowało przyznała, że ma nadzieję, iż Polacy będą oszczędzać ciepło.
– Mam nadzieję, że oszczędzanie jest już nawykiem w polskich domach. Są takie pomieszczenia, których używamy mniej i tam możemy przykręcać kaloryfery. W blokach są przestrzenie wspólne. Nie raz widziałam zimą pootwierane na klatkach schodowych okna i kaloryfery rozkręcone na maksymalną temperaturę – powiedziała Moskwa.
Minister dodała także, iż Sejm pracuje nad dopłatami dla dużych i małych ciepłowni oraz dla właścicieli domów. Dodatkowo wprowadzony zostanie system, który ma sprawić, iż podwyżki nie będą wyższe niż 40%. – Zdecydowaliśmy, że zastosujemy mechanizm, który będziemy stosować dla instytucji wrażliwych, w tym m.in. dla szpitali, przedszkoli, żłobków. organizacji pozarządowych, domów dziecka, noclegowni itd. Całą tę grupę będą obsługiwać gminy, które otrzymają pieniądze na dopłaty do ciepła tak, by podwyżka dla odbiorców nie była wyższa niż 40 proc. Na tej samej zasadzie – żeby wzrost kosztów nie był wyższy niż 40 proc. – ustaliliśmy wysokość dopłat do ogrzewania dla indywidualnych gospodarstw. Dopłata wyniesie nawet 3900 złotych, kiedy źródłem jest gaz – powiedziała Anna Moskwa.
Cała rozmowa TUTAJ.