Amerykański Instytut Badań nad Wojną potwierdza doniesienia o białoruskim sprzęcie, który transportowany jest do Rosji. W tym kontekście coraz więcej wskazuje na to, że Aleksander Łukaszenka nie zdecyduje się na to, by bezpośrednio uderzyć na Ukrainę.
Aleksander Łukaszenka poinformował w ubiegłym tygodniu o utworzeniu na Białorusi wspólnych, rosyjsko-białoruskich oddziałów. Przyczyną miało być rzekome zagrożenie ze strony Kijowa. Pojawiły się obawy, że Łukaszenka może zdecydować się na zaatakowanie Ukrainy, czemu zaprzeczają jednak najnowsze doniesienia Instytutu Badań nad Wojną.
Amerykański think tank potwierdza doniesienia o transportach białoruskiej broni do Rosji. Już wcześniej pojawiały się informacje o pociągu, który z Homla dotarł na Krym. Na jego pokładzie miało dotrzeć pół tysiąca ton amunicji. Zdaniem specjalistów, do wysłania ma być przygotowanych co najmniej 13 kolejnych składów z pięciu różnych baz na Białorusi.
Punktem docelowym pociągów ma być obwód rostowski. W składach mają znajdować się między innymi białoruskie czołgi T-72, ciężarówki wojskowe Uraz oraz wyrzutnie rakietowe ziemia-powietrze.
Czytaj także: Chiny reagują na rosyjskie bombardowania Ukrainy. Zmieniają podejście?
Źr.: WP, Twitter