Jak informuje ukraińskie ministerstwo kultury, nie żyje ukraiński dyrygent Jurji Kerpatenko. Gdy okupujący Chersoń Rosjanie zażądali, aby wziął udział w koncercie, odmówił. To skończyło się wyjątkowo tragicznie, bo rosyjscy żołnierze nie okazali litości.
Ukraińskie ministerstwo kultury poinformowało, że dyrygent odmówił współpracy z Rosjanami. Nie zamierzał wystąpić w szykowanym przez nich propagandowym koncercie. „W zamyśle okupantów miał być demonstracją tak zwanej 'poprawy spokojnego życia’ w Chersoniu” – informuje resort.
Jak podają media, na koncercie, który odbył się 1 października, miała wystąpić orkiestra kameralna Gileja, której Kerpatenko był głównym dyrygentem. Ponadto pełnił tę funkcję w chersońskim Teatrze Muzyczno-Dramatycznym im. Mykoły Kulisza.
Śmierć Kerpatenki wstrząsnęła artystami. „Historia Rosji narzucającej politykę 'dostosuj się lub zgiń’ wobec artystów nie jest niczym nowym. Ma historię, która rozciąga się na setki lat” – napisała w mediach społecznościowych poruszona fińsko-ukraińska dyrygentka Dalia Stasewska.
„Wiemy, że rosyjski reżim poluje na aktywistów, dziennikarzy, artystów, liderów społeczności i każdego, kto jest gotów przeciwstawić się okupacji” – stwierdziła Wiktoria Amelina, ukraińska powieściopisarka. „Jednak nawet znając obecny schemat i historię, nie możemy i – co ważniejsze – nie powinniśmy przyzwyczajać się do słuchania o kolejnych brutalnych morderstwach światłych, utalentowanych, odważnych ludzi, których jedyną winą było bycie Ukraińcem” – dodała.